W górach wysokich trzeba jeść! Po pierwsze dlatego, że jeść musimy, i nie możemy się od tego odżegnywać (taka nasza konstrukcja), a po drugie dlatego, że proces gotowania i jedzenie w górach to jedne z nielicznych, bezpiecznych atrakcji w górach wysokich.

Każdy, kto chociaż raz był na wyprawie eksploracyjnej, może z całą stanowczością potwierdzić, że w górach wysokich, w dni restowe, a więc w dni odpoczynkowe, które znacząco przewyższają dni okazjonalnego wspinania, po prostu nie ma zbyt wielu rzeczy do roboty. Czytanie, spanie, fizjologia to jedyne zajęcia, które ustawicznie zaprzątają nasze sterroryzowane strachem umysły.

Intensywny wysiłek o charakterze bardzo skrajnym – o to z czym musimy się ustawicznie zmagać. A za przykład niech nam posłuży ciepły, puchowy śpiwór, który z taką rozkoszą izoluje nas od brutalnego otoczenia. Parcie na pęcherz. Lodowata noc. Wilgotne, a nawet zamarznięte buty stojące w przedsionku namiotu w górach Karakorum. Nerwowe przebieranie nogami. Ileż wysiłku kosztuje nas opuszczenie śpiwora, wie to tylko ten, kto chociaż raz musiał poddać się takiej konieczności. A gdy pomnożymy to jeszcze przez wiele dni spędzonych w Pakistanie, na niegościnnym lodowcu Sath Marau, wydatek energetyczny okazuje się nie lada problemem!