Karabinki via ferrata. Karabinki wspinaczkowe
21 września 2022Sprzęt via ferrata
15 lutego 2023
AKCEPTOWALNY POZIOM RYZYKA | BEZPIECZEŃSTWO W GÓRACH | BEZPIECZNY POWRÓT | BŁĘDNA OCENA SYTUACJI | DŁUGI ŁAŃCUCH BŁĘDÓW | KURS ASEKURACJA I AUTORATOWNICTWO | KURS TURYSTYKI ZIMOWEJ | KURSY VIA FERRATA | STRATEGIA GÓRSKA | TURYSTYKA KWALIFIKOWANA | TURYSTYKA GÓRSKA | WYPADEK GÓRSKI | ZAGROŻENIA OBIEKTYWNE | ZAGROŻENIA SUBIEKTYWNE | ZASADY BEZPIECZEŃSTWA W GÓRACH
1. Bezpieczeństwo w górach
Celem każdej strategii górskiej, a więc udanej wyprawy, wycieczki, czy nawet przechadzki powinien być bezpieczny powrót do domu. Gdy podejmujemy się planowania górskiego wyjścia uwzględnić musimy nie tylko sam cel, a więc wejście na upatrzony szczyt, czy też przejście reglowej ścieżki w Tatrach, albo wyjście na via ferraty, ale również grożące nam zagrożenia, oraz akceptowalny poziom ryzyka.
Gdy precyzyjnie i na chłodno zidentyfikujemy zagrożenia, oraz ustalimy granice akceptowalnego ryzyka, wprowadzamy nasz plan do fazy realizacji. W trakcie naszego działania, a więc w trakcie wędrówki, czy też górskiej wspinaczki dostosowujemy nasz plan do nieoczekiwanych zmian, biorąc poprawki na różnice jakie występują między „planem na papierze”, a stanem faktycznym. Błędnym jest założenie, że raz skonstruowany i nawet najbardziej przemyślany plan działania nie powinien być już zmieniany.
Poruszając się w górach, nawet w najbardziej sprzyjających warunkach, powinniśmy zawsze być przygotowani na potencjalne zagrożenia i sygnały ostrzegawcze jakie do nas docierają (np. głucho strzelająca pokrywa śnieżna, świadcząca o jej niestabilności, kruche skały i ludzie znajdujący się w tej niebezpiecznej strefie). Niestety, bardzo często te sygnały są na tyle subtelne, że albo ich nie dostrzegamy, albo zwyczajnie ignorujemy. Tymczasem, nasze bezpieczeństwo w górach w dużej mierze zależy właśnie od tych subtelnych zmian, które początkowo wydają się mało istotne, np. zgubienie zimą termosu z gorącą herbatą, ale gdy stworzą długi łańcuch błędów, doprowadzić mogą w konsekwencji do zagrożenia lub utraty życia.
2. Zdobywanie doświadczenia górskiego – czy, i jak się uczymy
Proces nauki to proces, który wiąże się ze zmianami i doświadczeniem. Jest to zatem względnie trwała zmiana zachowania lub wiedzy, która wynika z indywidualnego doświadczenia. Uczymy się przez naśladowanie, uczymy się z książek, uczymy się z filmów, wreszcie uczymy się przez wyciąganie wniosków z własnych błędów.
Góry po wielokroć są środowiskiem bardzo surowym, pierwotnym, i nie wybaczają nawet najdrobniejszych pomyłek. Rzecz jasna, przez większość czasu, który spędzamy w górach, a więc w dynamicznie zmieniającym się środowisku z założenia nam wrogim (obiektywne zagrożenia terenowe – chłód, wysokość, zmienna pogoda, zagrożenia lawinowe itp.), udaje nam się wyjść cało z opresji, często nawet o tym nie wiedząc. Mówimy wtedy, mieliśmy szczęście, byliśmy we właściwym miejscu o właściwej porze, a ci którym się nie udało, nie mieli tego szczęścia, a więc dopadł ich zwyczajnie pech.
Turyści górscy którzy mieli „nieszczęście” wziąć udział w niebezpiecznym zdarzeniu, a wyszli z niego żywi, często sugerują, że był to wypadek górski, na który nie mieli wpływu. To nie prawda. Największym wrogiem osób uprawiających turystykę kwalifikowaną, turystykę górską, czy też turystykę via ferratową są „nie niebezpieczne góry, a (…) błędna ocena sytuacji i podejmowane na jej podstawie decyzje”. Bowiem „kluczem do bezpiecznego powrotu cało do domu jest właśnie podejmowanie odpowiednich decyzji”. Od nich zależy nasze bezpieczeństwo w górach!
Dużo mniej bolesnym sposobem na zdobywanie wiedzy i doświadczenia górskiego jest nauka na błędach innych, jednocześnie nikomu nie życząc tych dramatycznych doświadczeń, które na nasze szczęście, a ich nieszczęście, wzbogacają naszą wiedzę. Uczyć się możemy również biorąc udział w kursach poprawiających nasze umiejętności i poszerzających naszą wiedzę (np. kurs turystyki zimowej, kursy via ferrata, kursy wspinaczkowe, kursy asekuracji i autoratownictwa), lub wspinając się z doświadczonym partnerem, który jest świadom zagrożeń, i który potrafi właściwie zareagować na zmieniające się warunki (np. pogodowe, lub kondycyjne, świadczące o zbliżającym się kryzysie, wyczerpaniu itp.). Doświadczony partner potrafi również przedłożyć ambitny cel np. wejścia na wymarzony szczyt, na to co jest najistotniejsze, a więc na nasze bezpieczeństwo w górach i nasz bezpieczny powrót do domu.
Ktoś może powiedzieć, no dobra, mój partner jest już doświadczony, ma na koncie liczne wejścia, osiągnął to, co chciał osiągnąć i może mu już nie zależeć, a ja przecież też muszę jakoś zdobyć to doświadczenie. Jak zatem, jeżeli nie wspinając się? Oczywiście wspinając się, ale podejmując przy tym właściwe decyzje.
A właściwe decyzje łatwiej się podejmuje, gdy: zachowujemy wzmożoną czujność (nie bagatelizujemy potencjalnych zagrożeń, np. rezygnując z kasku wspinaczkowego na łatwej grani skalno-śnieżno-lodowej); działamy dokładnie, w pełni skoncentrowani na zadaniu, dostrzegając pułapki błędnych decyzji (długi łańcuch błędów); przewidujemy konsekwencje naszych działań, np. wspinając się na via ferratach bez kasku lub bez lonży z absorberem; odpowiednio planujemy wyjście górskie (np. metodą odliczania wstecz); oraz gdy ustalamy strefę akceptowalnego ryzyka i jej absolutnie nie przekraczamy.
Ta ostatnia umiejętność, czyli umiejętność wyznaczenia granicy (strefy akceptowalnego ryzyka) powinna być racjonalnie skonstruowana i wolna od emocji. Emocje, takie jak radość i podekscytowanie, złość, idące w parze z ambicjami, silnym ego, często odbierają nam zdrowy rozsądek, a gdy już zaczyna brakować rozsądku, pojawiają się krytyczne błędy. Decydujmy na chłodno, racjonalnie, angażując w to naszą wiedzę i wiedzę naszych partnerów.
W turystyce górskiej i we wspinaczce, bez względu na poziom naszego doświadczenia, powinniśmy słuchać pojawiających się ostrzeżeń, np. (ostrzeżenia o warunkach na szlakach, panującym zagrożeniu lawinowym, zamkniętych odcinkach via ferrat itp.), śledzić raporty z wypadków, analizować ich przyczyny, „wyciągać wnioski z lekcji, których góry udzieliły innym”. Należy też pamiętać, że im dłużej przebywamy w niebezpiecznym środowisku, tym mocniej rośnie ryzyko wystąpienia nieplanowanych zdarzeń, a więc zdarzeń prowadzących do wypadków.
Wszelkie niebezpieczne sytuacje, które pojawiły się, a nie były uwzględnione w naszym planowaniu górskiej wycieczki, albo były, ale traktowaliśmy je jako błahostkę, należy zawsze brać na poważnie. Są to bowiem subtelne sygnały ostrzegawcze, małe ogniwa w długim łańcuchu błędów, które pojedynczo mogą nie stanowić wielkiego zagrożenia (np. zgubiony termos z gorącą herbatą, ot zgubiony termos), ale gdy skumulują się z innymi, i gdy coś wreszcie zawiedzie, zaczną lawinowo zagrażać naszemu bezpieczeństwu w górach.
Przykład? Wyobraźmy sobie Tatry zimą. Zgubiliśmy termos z gorącą herbatą. Zaczyna doskwierać nam odwodnienie, a przed nami śnieżna grań. W wyniku odwodnienia nasze tempo spada, na domiar złego śniegu jest dużo więcej niż zakładaliśmy. Nie mając wody powinniśmy wcześniej zawrócić, ale to przecież tylko Tatry Zachodnie, a entuzjazm i postawiony cel są silniejsze od zdrowego rozsądku. Idziemy dalej następną godzinę, ale dużo wolniej. Nadchodzi zmrok, decydujemy się na odwrót, ale jest już za późno. Jemy śnieg, bo pragnienie jest już od nas silniejsze, ale wraz z zimnym śniegiem, który zjadamy, pojawia się również wychłodzenie, później hipotermia, i do tego jeszcze telefon rozładował nam się na mrozie, bo mieliśmy w nim starą baterię. Wyczerpanie i hipotermia sprawiają, że zatrzymujemy się, siadamy i... być może już nie wrócimy do domu.
Zobaczcie, o to długi łańcuch błędów, który nie został w porę przerwany. Bezpośrednie przyczyny wypadku w Tatrach, a więc hipotermia i wyczerpanie organizmu doprowadziły do katastrofy, ale to nie one były głównymi przyczynami tego zdarzenia, one były tylko konsekwencjami błędnie podjętych decyzji. To przyczyny dodatkowe (łańcuch drobnych błędów; zagrożenia subiektywne) doprowadziły do wypadku, a były nimi: ambicje, bagatelizowanie zimowych zagrożeń na grani Tatr Zachodnich, kontynuacja wędrówki mimo braku ciepłej wody do picia, a w konsekwencji narastające odwodnienie, wychłodzenie, hipotermia i wyczerpanie.
3. Przyczyny wypadków w górach
Na rynku polskim dostępne są m. in. trzy pouczające publikacje pt. „Bezpieczeństwo i ryzyko w skale i lodzie”, tom 1, 2, 3, autorstwa Pita Schuberta. Są to książki poświęcone analizom wypadków górskich i wspinaczkowych, które mimo że nie opowiadają o przyczynach wypadków w polskich górach to jednak przedstawiają zdarzenia, które mają miejsce na całym świecie.
Studiowanie takich opracowań pozwala nam uczyć się na błędach innych i wyciągać wnioski dotyczące sprzętu i technik jego wykorzystania. Trzymając się przykładu z termosem łatwo możemy wyciągnąć wniosek, że to przyczyny dodatkowe (pośrednie) związane z decyzjami mogą mieć wpływ na to, czy zamarzniemy zimą na grani Tatr Zachodnich, czy też bezpiecznie wrócimy do schroniska.
Zazwyczaj jest tak, że wypadek górski ma jedną przyczynę bezpośrednią, a więc utratę zdrowia i życia w wyniku np. hipotermii i wyczerpania, oraz wiele przyczyn dodatkowych (pośrednich) prowadzących do tego stanu. „Przyczyna bezpośrednia jest zazwyczaj zaskoczeniem, ale przyczyny dodatkowe zwykle poprzedzają wypadek.”
Najczęstsze przyczyny bezpośrednie wypadków górskich to: odpadnięcie lub obsunięcie w skale; obsunięcia po śniegu i lodzie, zarówno na szlakach reglowych np. w Tatrach, jak i na eksponowanych szlakach prowadzących na najwyższe szczyty; spadające kamienie, lód lub przedmioty zgubione przez ludzi znajdujących się powyżej, np. na via ferratach; wypadki lawinowe (często śmiertelne); oraz wiele innych.
Z kolei najczęstsze przyczyny dodatkowe, prowadzące do wypadków to: wspinaczka bez asekuracji lub z asekuracją, ale zakładaną zbyt rzadko i w konsekwencji prowadząca do długich lotów; przekroczenie własnych możliwości np. kondycyjnych i psychicznych (intensywny lęk wysokości, lęk przestrzeni); nieodpowiedni sprzęt i wyposażenie np. miejskie buty, raczki zamiast raków na stromym podejściu, brak ciepłej odzieży, a także nieumiejętność posługiwania się sprzętem np. lonżami na via ferraty, rakami i czekanem (nie używanie pętli „wiążącej” nas z czekanem i w konsekwencji wysokie ryzyko jego zgubienia); pogoda w górach, którą obecnie dość dokładnie potrafimy przewidzieć, a mimo to wychodzimy na Giewont podczas nadchodzących burz; czy też coś tak prozaicznego jak brak kasku wspinaczkowego.
Na stronie Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR) znaleźć możemy kronikę wypadków, w której opisane są zdarzenia górskie. Mimo lakonicznego, sprawozdawczego tonu, w którym nie znajdziemy analiz wypadków, czytając opisy zdarzeń możemy sami spróbować wyciągnąć odpowiednie wnioski. Wyobraźmy sobie sytuację z początkującym taternikiem, który w drodze na szczyt Rysów zimą poślizgnął się na stromym stoku, zgubił czekan i nie mogąc się zatrzymać obsunął się z dużą prędkością 150 metrów w dół, szczęśliwie łamiąc przy tym tylko nogę (takie wypadki już się zdarzały w Tatrach). Bezpośrednią przyczyną wypadku było obsunięcie, a dodatkowymi wspinaczka bez asekuracji, brak pętli nadgarstkowej (zgubiony czekan), brak umiejętności posługiwania się czekanem podczas obsunięcia (nieudane hamowanie upadku czekanem), i wreszcie przekroczenie własnych umiejętności.
Innym interesującym zdarzeniem, które skończyło się tylko na strachu i lekkim potłuczeniu był wypadek turysty górskiego, który podczas zejścia z Giewontu zimą zamiast schodzić np. tyłem korzystając z czekana (twarzą do stoku) i wybijając rakami stopnie, rozpoczął schodzenie bokiem, a w zasadzie siedząc na śniegu zsuwał się po nim, w pewnym momencie stracił nad tym kontrolę i upadł z dużej wysokości. Jak sam później przyznał, „nie miał kasku i doświadczenia”. Przyczyną bezpośrednią wypadku było poślizgnięcie i upadek z wysokości, ale przyczyn dodatkowych było dużo więcej (np. brak fundamentalnych umiejętności wspinaczki z wykorzystaniem raków i czekana).
4. Strefa akceptowalnego ryzyka
Ciężko jednoznacznie określić strefę akceptowalnego ryzyka. Dla każdego turysty górskiego, czy też wspinacza górskiego jest ona na innym poziomie i w dużym stopniu zależy od doświadczenia i skłonności do podejmowania ryzyka. Nie mniej, ważne jest to, żeby taką nieprzekraczalną granicę umieć sobie wyznaczyć i jej faktycznie nie przekraczać (np. godzina zero, czyli godzina odwrotu i nie ma wyproś, wycofujemy się nawet wtedy, gdy do szczytu zostało 50 minut). Nasze bezpieczeństwo w górach w dużym stopniu zależy od właściwych decyzji i od konsekwentnego przestrzegania wyznaczonych ram, granic.
Często jednak bywa tak, że turyści uprawiający górską turystykę kwalifikowaną są przekonani, że znają swoje granice, ale później te granice okazują się zbyt optymistyczne. Dlatego każdego roku w górach ginie tak wielu doświadczonych wspinaczy i turystów.
Co możemy w takiej sytuacji zrobić? Po pierwsze, zawsze zakładajmy, że coś może pójść nie tak, nawet na prostej drodze. Racjonalnie przeanalizujmy ryzyko, miejmy jego świadomość, wyłączmy entuzjazm i radość, które ciągną nas w góry i myślmy metodycznie o konsekwencjach naszego działania. Nie rezygnujmy ze wspinaczki, chyba, że taką podjęliśmy decyzję, ale działajmy na chłodno, znając swoje ograniczenia.
Strefę akceptowalnego ryzyka wyznaczają nam również nasze nabyte umiejętności. Turysta górski, dla którego bezpieczeństwo w górach jest priorytetem, powinien umieć prawidłowo posługiwać się posiadanym sprzętem górskim. Powinien posiadać nie tylko podstawowe umiejętności, np. wspinaczki z czekanem turystycznym i w rakach turystycznych, ale powinien również umieć działać w sytuacjach kryzysowych, gdy np. partner lub partnerka wpadną do szczeliny i trzeba będzie wykorzystać sprzęt do zbudowania wyciągarki (flaszencug, metoda U), lub gdy zasypie kogoś z naszej grupy lawina i konieczna będzie błyskawiczna akcja ratunkowa z wykorzystaniem lawinowego ABC. (Takie i podobne umiejętności nabyć można na kursach turystyki zimowej, na kursach z asekuracji i autoratownictwa na via ferratach, a także podczas kursów z ratownictwa lawinowego).
Strefa akceptowalnego ryzyka rośnie wraz z naszym doświadczeniem. I w tym tkwi pułapka. Dość szybko możemy popaść w rutynę, bo w końcu jesteśmy już doświadczonymi wspinaczami, i w wyniku uśpienia naszej czujności podejmiemy błędne decyzje i ulegniemy wypadkowi. „Ryzyko i rachunek prawdopodobieństwa dotyczą wszystkich, a nie tylko innych”.
5. Zagrożenia w górach. Zagrożenia wspinaczkowe
Niebezpieczeństwa, z jakimi się spotykamy w górach i podczas wspinaczki (w skałach, na via ferratach itp.) należą do dwóch szerokich typów, czy też kategorii zagrożeń. Są to zagrożenia obiektywne, niezależne od ludzi i występujące w sposób naturalny w niebezpiecznym środowisku, oraz zagrożenia subiektywne spowodowane przez czynnik ludzki, czynnik decyzyjny oparty na naszym myśleniu, doświadczeniu, emocjach.
Najważniejsze zagrożenia obiektywne to: szczeliny lodowcowe, szczeliny brzeżne w Tatrach (szczelina brzeżna w Tatrach powstaje między skałą, a masą zbitego śniegu, najczęściej na wiosnę); kruche skały, które spadają w sposób naturalny, na skutek erozji, wytapiania się ich z mas zlodowaciałego śniegu, lodu, a także strącane przez ludzi na via ferratach; ekspozycja, czyli tzw. „duża ilość powietrza pod nogami” np. eksponowana grań na Rohaczu Ostrym (słowackie Tatry Zachodnie); pogoda (deszcz, wiatr, mgły, nawalne opady śniegu, wyładowania elektryczne itp.); duża wysokość i jej wpływ na wydolność organizmu. Oczywiście, moglibyśmy tu zastosować dużo szerszą systematykę zagrożeń, ale nie o to tu chodzi.
Najważniejsze zagrożenia subiektywne to: podejmowanie błędnych decyzji, oraz inni ludzie i my sami. To my sami jesteśmy najczęściej przyczyną spadających kamieni na Orlej Perci, czy też spadających kamieni na via ferratach. Nie rzadkie są też przypadki uderzenia osób znajdujących się poniżej elementami naszego ekwipunku, np. luźny termos lub luźna butelka z wodą wypadające z bocznych, zewnętrznych kieszeni naszych plecaków. Znam również przypadek w którym to wspinający się partner, na skutek własnych błędów, spadł na swojego kolegę znajdującego się poniżej, trwale uszkadzając mu ręce (kolega na dole postanowił łapać spadającego – kolejny krytyczny błąd). Kiepski stan umysłu to kolejny typ zagrożenia subiektywnego. Czym jest kiepski stan umysłu? Chociażby tym, że podejmujemy błędne decyzje na skutek ignorancji, niedbalstwa, cynicznych postaw, na skutek rozproszenia uwagi, w wyniku braku doświadczenia, przeceniania własnych sił i możliwości, niedostosowania poziomu i kondycji do napotkanych trudności itp.
Większość wypadków górskich powodowanych jest przez czynnik ludzki, a więc właśnie przez naszą decyzyjność, i błędy jakie w niej się pojawiają. Niektóre zagrożenia obiektywne są łatwo dostrzegalne, inne niewidoczne, ale dające się przewidzieć przy odpowiednim zachowaniu czujności i znajomości specyfiki środowiska, w którym się poruszamy. Pamiętajmy, nasze bezpieczeństwo w górach w głównej mierze zależy od poziomu akceptowalnego ryzyka, jakie podejmuje zespół. To od naszych decyzji zależy jak, kiedy i gdzie chcemy zmierzyć się z niebezpieczeństwami, oraz, czy w ogóle powinniśmy. Jest to szczególnie ważne, ponieważ w trudnym środowisku górskim margines bezpieczeństwa jest bardzo wąski, a chęć osiągnięcia sukcesu często utrudnia podejmowanie racjonalnych decyzji.
Inną ważną kwestią jest to, że spora część turystów górskich, turystów via ferratowych, wspinaczy skalnych regularnie zachowuje się w sposób niebezpieczny (często świadomie). Wielokrotnie obserwowałem takie sytuacje na kursach z via ferrat, np. wspinanie z lonżami bez absorbera energii, na sztywnych lonżach zrobionych z lin wspinaczkowych, czy też na zszywanych pętlach wspinaczkowych, albo wspinanie na via ferratach bez kasków wspinaczkowych, a wystarczyłoby spojrzeć tylko pod nogi i zobaczyć po jakim rumoszu skalnym się poruszamy.
Wcześniej, czy później osoby notorycznie zachowujące się w sposób niebezpieczny stracą na tym bardzo dużo. To nie jest kwestia czy, tylko kiedy to się stanie. Oby jak najpóźniej. Może do tego czasu nabiorą odpowiedniego doświadczenia i wreszcie dostrzegą długi łańcuch błędnych decyzji, który należy przerwać zanim ryzyko osiągnie punkt kulminacyjny. „Zdobycie szczytu jest opcjonalne, powrót na dół jest obowiązkowy”.
6. Zasady bezpieczeństwa w górach
„Zachowania ludzkie (…) mają znacznie większy wpływ na bezpieczeństwo niż obecność zagrożeń”, a „bezpieczeństwo w górach jest kwestią wyboru i każdy wspinacz musi go sam dokonać”. Dlatego o sukcesie wspinaczki skalnej, wyjścia górskiego, wyprawy wysokogórskiej, czy też wspinaczki na via ferratach decyduje wiele czynników, i wszystkie one są oparte na naszej decyzyjności. Tymi czynnikami kluczowymi dla naszego bezpieczeństwa w górach są: zgromadzenie informacji; staranne planowanie; odpowiedni dobór zespołu; odnajdywanie drogi, oraz jej zmiana, gdy pojawiają się czynniki w otoczeniu zwiększające ryzyko; umiejętności techniczne swoje i zespołu; pogoda; sprawne gospodarowanie czasem, oraz wiele innych z pozoru mało istotnych elementów, na które trzeba zwrócić uwagę jeszcze na etapie zbierania informacji i planowania.
6.1. Etap gromadzenia informacji i starannego planowania
Zaplanuj wspinaczkę na via ferratach, wycieczkę górską, a nawet przechadzkę reglowym szlakiem w Tatrach starannie i szczegółowo, ale bądź otwarty na zmiany, które mogą wystąpić w trakcie działania. A w szczególności:
-
Ustal czasy przejść – Skorzystaj z map drukowanych i map w wersji elektronicznej (świetne mapy.cz i mapa turystyczna) i oblicz czasy potrzebne do pokonania zaplanowanej drogi. Zwracaj uwagę na różnice wzniesień. Na mapie droga może wydawać się krótka, ale to poziomice i różnice wysokości powiedzą ci prawdę. Średnie tempo piechura poruszającego się po płaskim terenie to jakieś 4 km na 1 godzinę marszu (wg wytycznych PTTK). A każde wzniesienie o wysokości 100 metrów to kolejne 10 lub 15 minut marszu. Oznacza to, że przejście 1 km szlaku i pokonanie 100 metrów różnicy wzniesień może nam zająć 25-30 minut. O to matematyczny wzór który pomoże wam orientacyjnie obliczyć czas na przejście zaplanowanej trasy, szczególnie tam, gdzie nie ma podanych czasów przejść. Dla uproszczenia przyjąłem, że ruszamy z ze schroniska Morskie Oko, które jest na wysokości 1400 metrów, a szczyt Rysów po stronie słowackiej to 2503 metry. Mamy zatem 1103 metry różnicy wzniesień (zaokrąglimy to do 1100 m.). Szlak na Rysy to jakieś 5 km marszu. 5 (km) + 11 (wysokość 11x100 m) / 4 (4 km na 1h po płaskim) = 4 godziny wspinaczki na szczyt. Do tego należy jeszcze doliczyć czas na zejście, które średnio może być krótsze o ok. 15%, przy czym, im bardziej stromy teren, tym wolniej się poruszamy (weźmy to pod uwagę!).
-
Zaopatrz się w mapę drukowaną i kompas - Mapy w telefonach to świetne rozwiązanie i sam często z nich korzystam, ale telefon w niskich temperaturach może błyskawicznie się rozładować. Gdy zabraknie mapy, a widoczność spadnie do zera, może się okazać, że łatwo zgubimy drogę. Na mapach tradycyjnych (drukowanych) możecie znaleźć wiele charakterystycznych punktów, np. wybitne turnie skalne (Mnich), które będziecie mijać w słabej widoczności. Ich obecność na mapie i w trudnym terenie pozwoli wam wybrać właściwy kierunek marszu (o ile potrafimy posługiwać się mapą). Weźcie ze sobą również kompas. Nawet nie posiadając umiejętności posługiwania się tym narzędziem możecie prawidłowo wybrać kierunek marszu i uniknąć upadku z dużej wysokości np. na grani Czerwonych Wierchów w Tatrach Zachodnich.
-
Miej ze sobą telefon z naładowaną baterią – W sytuacji kryzysowej telefon pomoże ci wezwać ratowników, zlokalizuje cię również na mapie elektronicznej za pomocą GPS. Pamiętaj o numerach ratunkowych lub wprowadź je do kontaktów, np. TOPR 601 100 300 lub 112 i in. Telefon trzymaj w ciepłej kieszeni, najlepiej przy ciele i zabezpiecz go przed wilgocią. W telefonie wprowadź nr ICE (in case of emergency – w razie wypadku) na który mogą dzwonić ratownicy. Niech będzie to osoba, która rozumie i potrafi komunikować się również po angielsku. W telefonie możesz zainstalować aplikację Ratunek, której użycie w sytuacji kryzysowej błyskawicznie poda ratownikom dokładną lokalizację osoby dzwoniącej. Zabierz ze sobą również powerbank!
-
Przygotuj apteczkę pierwszej pomocy – i miej w niej swoje leki osobiste, oraz zestaw pierwszej pomocy (bandaże, chusty i inne elementy służące do doraźnej, pierwszej pomocy). Nawet zwykle plastry na obtarcia mogą znacząco zmniejszyć ryzyko, właśnie przez umożliwienie utrzymania odpowiedniego tempa zejścia osoby dotkniętej bolesnymi obtarciami.
-
Przygotuj wyposażenie i ciepłą odzież – Nawet latem w Tatrach może spaść śnieg. Nie bagatelizuj tych zagrożeń. Zawsze miej ze sobą ciepłą odzież. Nie zapomnij też o lampie czołowej. Czołówka to obowiązkowe wyposażenie turysty górskiego. Jeżeli ruszasz w góry zimą obowiązkowo zabierz ze sobą komplet sprzętu (raki turystyczne, czekany turystyczne, uprząż wspinaczkowa, kask wspinaczkowy, lawinowe ABC itp.) oraz upewnij się, czy twój zespół jest odpowiednio wyposażony w sprzęt górski. Zabieranie raczków na długie przejścia w stromym terenie to kiepski pomysł. Raczki świetnie przydadzą się, gdy musimy przejść doliną do schroniska, ale w górach używamy wyłącznie "pełnowymiarowe" raki turystyczne. Jeżeli posiadasz odpowiednie umiejętności i wiedzę zabierz ze sobą sprzęt do asekuracji i ratownictwa. Lina wspinaczkowa, kilka karabinków HMS, przyrząd asekuracyjno-zjazdowy, zszywane pętle wspinaczkowe mogą okazać się tym, czego będziesz potrzebował w sytuacji kryzysowej. Jeżeli nie potrafisz zbudować wyciagarki faszencug, nie wiesz jak asekurować w śniegu, co to metoda U, albo nie potrafisz zbudować prostego stanowiska asekuracyjnego, zapisz się na kurs z asekuracji i autoratownictwa (możliwe szkolenia indywidualne, na zamówienie).
-
Sprawdź prognozę pogody – Dopasuj plan wyjścia w góry do prognozowanych warunków pogodowych. Sprawdź komunikaty lawinowe, jeżeli idziesz w góry zimą. Unikaj burz w górach. Prognozę pogody możesz sprawdzić na: meteoblue, meteo.pl, Mountain Forecast.
-
Zostaw informację o celu wycieczki – Wybierając się w góry podziel się tą wesołą nowiną z osobą, z którą będziesz mieć stały kontakt, i która podejmie odpowiednie działania, gdy z jakiejś przyczyny nie wrócisz do domu. Podaj cel swojej wycieczki, orientacyjny czas wędrówki, czas wspinaczki, zaplanowane miejsca odpoczynku np. schroniska, planowaną drogę zejściową i ewentualne drogi awaryjne, którymi możesz się wycofać.
-
Ubezpiecz się – Wykup ubezpieczenie na wypadek sytuacji awaryjnych. Jest to szczególnie ważne, gdy jesteśmy w kraju, w którym ratownictwo górskie jest odpłatne. Pamiętaj, za granicą możesz być również na tatrzańskiej grani. W środowisku górskim znany jest przypadek, w którym pewien turysta tatrzański uległ wypadkowi na grani głównej Tatr i wezwał pomoc TOPRu. Okazało się, że znajduje się po stronie słowackiej, więc na miejsce wypadku miała być wezwana Horska Zachranna Sluzba (słowacki odpowiednik TOPR). Gdy poszkodowany, który nie miał wykupionego ubezpieczenia dowiedział się o tym postanowił wraz z kolegami przenieść się na polską stronę i dopiero tam wezwać pomoc.
-
Zabierz odpowiednią ilość płynów i jedzenie – Wybierając się w góry bądź przygotowany na duży wysiłek. Miej ze sobą zawsze termos z ciepłą herbatą i butelkę dodatkowej wody. Również jedzenie wysokokaloryczne powinno znaleźć się w twoim plecaku. Poruszając się w trudnym terenie potrzebujesz szybko przyswajalnej energii, która cię nasyci i pozwoli kontynuować długi marsz. Gdy jesteś spragniony i głodny twoja wydolność i wytrzymałość drastycznie spadają. Zrezygnuj z alkoholu, ponieważ alkohol powoduje rozszerzanie się naczyń krwionośnych (poza oczywistymi skutkami picia alkoholu) i szybsze wychładzanie organizmu. Alkohol również szybko odwadnia organizm.
6.2. Odpowiedni dobór zespołu
-
Wędruj zespołowo – Jeżeli możesz tego uniknąć to nie wędruj w pojedynkę. W sytuacji kryzysowej, gdy ulegniesz wypadkowi druga osoba może znacząco zwiększyć twoje szanse na przeżycie. Ponadto, co dwie głowy to nie jedna. Gdy trzeba podjąć trudną decyzję o wycofaniu się ze wspinania w grupie będzie wam prościej to przedyskutować. Podczas dyskusji wyłączcie emocje i skupcie się na racjonalnych przesłankach za lub przeciw kontynuacji działalności górskiej. Rzadko kiedy jest tak, że wszyscy uczestnicy wyjścia górskiego mają podobną strefę akceptowalnego ryzyka. Osoby o niższym poziomie akceptacji ryzyka powinny zawsze wyrazić na głos swoje obawy. To pozwoli wam racjonalnie spojrzeć na sytuację zespołu.
-
Wybieraj drogi leżące w granicach możliwości twojego zespołu – Zwracaj uwagę na to jak radzi sobie twój zespół pod kątem fizycznym i psychicznym. Obserwuj zmiany, które pojawiają się w zespole. Niektóre osoby mogą być wolniejsze, a ten proces będzie jeszcze bardziej postępował wraz z narastającym zmęczeniem. Pamiętaj, że obciążenie psychiczne (strach, lęk) męczą równie mocno ciało, jak długi marsz, czy długa wspinaczka.
-
Wybierz lidera zespołu – Liderem zespołu zawsze powinna być osoba z największym doświadczeniem. Pamiętaj jednak, że lider musi być wyczulony na zmiany zachodzące w zespole. Liderem nie może być osoba, która dąży wyłącznie do osiągnięcia postawionych celów. Siła zespołu tkwi w jego najsłabszym ogniwie, a lider powinien być podporą i ogniwem spajającym właśnie najsłabsze miejsca zespołu. Każdy członek zespołu ma prawo i obowiązek do wyrażenia swoich obaw. Lider nie może wywoływać lęku u innych członków zespołu przed wyrażeniem swojego zdania. I jeszcze jedno, lider to opiekun grupy!
-
Staraj się dobierać ludzi do zespołu o podobnym doświadczeniu – Wybierając się na wspinanie, turystykę frerratową, czy też na zimową turystykę górską dobieraj ludzi do zespołu o podobnym doświadczeniu. Gdy za cel postawicie sobie wejście na Rysy zimą to niedopuszczalne będzie zabranie ze sobą osoby, która nigdy nie była zimą w Tatrach. Jeżeli zespół składa się z osób o różnym doświadczeniu i o różnym poziomie akceptowalnego ryzyka, wybierz cel dopasowany do wszystkich członków zespołu. Osoby silniejsze w łatwym terenie poradzą sobie bez problemu, ale osoby słabsze w trudniejszym już niekoniecznie.
6.3. Droga. Wspinaczka. Wycieczka
-
Trzymaj się szlaku – Jeżeli jesteś w parku narodowym, np. w Tatrzańskim Parku Narodowym, lub w parku krajobrazowym, w których wyznaczone są piesze szlaki to poruszaj się wyłącznie po nich. Schodzenie ze szlaku jest nie tylko pogwałceniem regulaminowych zasad poruszania się w takim terenie, ale również zwiększa ryzyko wystąpienia wypadku górskiego. Sprawdzony teren, towarzystwo innych turystów górskich sprawiają, że w sytuacji kryzysowej łatwiej będzie o pomoc.
-
Wychodź wcześnie, kontroluj tempo – Piesza turystyka górska, szczególnie zimą, jest wyjątkowo męczącą aktywnością. Zazwyczaj do pokonania mamy duże odległości, a śnieg i warunki pogodowe tego nam nie ułatwiają. Jeżeli możesz to wychodź w góry z samego rana. Dzięki temu będziesz mieć więcej czasu na wspinaczkę. Jeżeli jednak zastanie cię noc na górskim szlaku to nie panikuj. W górach nocą się nie umiera! Jest trudniej, to prawda, ale jeżeli jesteś odpowiednio przygotowany (latarka czołowa, znajomość topografii terenu, ciepłe ubrania itp.) możesz bezpiecznie zejść do schroniska lub na parking. Unikaj jednak takich sytuacji. Wędrówki nocą po parkach narodowych, przez większość roku są zakazane, dlatego kontroluj tempo marszu. Jeżeli widzisz, że braknie ci czasu, zawróć lub zmień trasę.
-
Zachowaj czujność. Reaguj na zmiany zwiększające ryzyko – Wyruszając w góry na wspinaczkę, czy też na szlaki ferratowe zespół działa w oparciu o ustalony drobiazgowo plan. Nie wszystko jednak jesteśmy wstanie przewidzieć, dlatego członkowie zespołu powinni zachować czujność. Wszelkie zmiany warunków mogą mieć decydujące znaczenie na nasze bezpieczeństwo w górach. „Chodzi tu o wszelkie zmiany, jakie zachodzą w trakcie wspinaczki: od otarć stóp czy lekkiego deszczyku do utraty sprzętu, zboczenia z drogi, załamania pogody, zapadnięcia ciemności, wyczerpania lub urazu jednego ze wspinaczy czy wyczerpania zapasów jedzenia i picia – o wszystko, co może zwiększać ryzyko dla zespołu”. Właśnie dlatego każdy członek zespołu jest współodpowiedzialny za grupę i gdy wystąpią nieoczekiwane zmiany zespół powinien je na chłodno przeanalizować i podjąć odpowiednie decyzje. Pamiętajcie, te decyzje najpierw muszą zabezpieczyć grupę, a dopiero później umożliwić dalszą realizację planu.
-
Razem idziecie, razem wracacie – Chyba, że inaczej zdecyduje zespół. Przy czym, decyzja ta powinna zabezpieczać każdą ze stron. Może tak być, że część zespołu postanowi kontynuować wspinaczkę, a druga część zmieni cel, lub postanowi zawrócić. Jest to dopuszczalne, pod warunkiem że obie grupy będą wstanie samodzielnie działać. Natomiast, nie jest dopuszczalne zostawianie najsłabszego członka zespołu na pastwę losu (bo jest zbyt wolny). Jeżeli nie ma innej możliwości, cały zespół powinien zawrócić w myśl zasady, „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Cel nie uświęca środków.
6.4. Umiejętności techniczne. Wiedza. Doświadczenie
-
Posługuj się sprzętem i poruszaj się z nim bezpiecznie – W górskiej turystyce kwalifikowanej posługiwanie się specjalistycznym sprzętem to podstawa bezpieczeństwa. Wychodząc zimą w góry nie wolno zapominać o rakach, o czekanie i o kasku wspinaczkowym, ale ich posiadanie to jedynie połowa sukcesu. Na Youtubie znaleźć można wiele filmów z wypadków górskich, na których osoby biorące w nich udział, mimo posiadanego sprzętu, nie potrafią go odpowiednio wykorzystać. Zanim ruszysz na trudne drogi, np. zimowe wejście na Rysy naucz się hamować czekanem, naucz się poruszać w rakach i asekurować czekanem i nie zapominaj o kasku wspinaczkowym. Kask nie tylko chroni naszą głowę przed latającymi przedmiotami, ale w dużym stopniu chroni nas również przed kontuzjami przy niewinnych wywrotkach na lodzie, twardym śniegu itp. W turystyce ferratowej (na via ferratach) kask jest nieodłącznym elementem wyposażenia. W środowisku skalnym, gdzie porusza się dużo ludzi, ryzyko oberwania kamieniem w głowę jest bardzo wysokie. Wielokrotnie byłem świadkiem takich wydarzeń, zarówno podczas moich kursów z ABC Via Ferrat, jak i podczas innych szkoleń, np. kursów turystyki zimowej, czy kursów z asekuracji i autoratownictwa.
-
Idź na specjalistyczny kurs – Dopóki wspinacz, czy turysta górski nie zdobędzie doświadczenia, nie zna swoich możliwości. Nie zdaje sobie również sprawy z tego, jak wiele rzeczy może nie pójść po jego myśli. Zdobywanie wiedzy i doświadczenia to proces długi i wieloletni, ale budowanie właściwych nawyków i technik, zaczyna się właśnie od podstaw. Na swoim kursie miałem przypadek dwóch kursantów, którzy podczas ćwiczeń z technik linowych, w przerwie od zajęć postanowili skoczyć sobie na krótką ferratę. Ubrani w uprzęże, kaski i lonże zrobione ze zszywanych pętli wspinaczkowych (bez absorbera energii) zmierzali w stronę żelaznej drogi. Nie zdawali sobie przy tym sprawy, że lonże pozbawione absorberów energii, podczas hamowania upadku, w najlepszym razie połamią im kręgosłupy, a w najgorszym, zerwą się i doprowadzą do śmiertelnego upadku. Czy można ich winić za takie decyzje? Z jednej strony tak, bo brakło im wyobraźni i ciężko mi było ich przekonać do zaniechania, mimo mojej stanowczej postawy i instruktorskiego autorytetu, z drugiej strony nie można ich winić, w końcu nie mieli świadomości zagrożenia i brakowało im odpowiedniej wiedzy. Nie eksperymentuj w środowisku górskim i wspinaczkowym. Nawet małe błędy prowadzą do śmierci. Jeżeli nie wiesz jak bezpiecznie działać na via ferratach, w górach zimą, czy nie wiesz jak posługiwać się lawinowym ABC, zastanawiasz się, jak powinna wyglądać akcja ratownictwa lawinowego, idź na specjalistyczny kurs np. kurs turystyki zimowej, kurs ABC via ferrat, szkolenie z asekuracji i autoratownictwa na via ferratach, lub indywidualne szkolenia z ratownictwa lawinowego.
7. Wróć bezpiecznie do domu
Ignorancja, niedbalstwo, rozproszenie. Nie pozwól, żeby te czynniki miały wpływ na twoje bezpieczeństwo w górach. W jaki sposób uniknąć złych decyzji? Czy da się to zrobić, wiedząc jednocześnie, że „rzeczywisty czynnik ryzyka może pozostać ukryty”, i zazwyczaj tak jest? Wspinacze, turyści górscy, nawet spacerowicze w tatrzańskich dolinach rzadko kiedy dysponują wszystkimi niezbędnymi danymi. A czasami nasze zdolności decyzyjne dodatkowo tłumione są przez emocje, ból, zmęczenie. Oglądając się wstecz, na nasze błędy i ich konsekwencje łatwo możemy dostrzec co poszło nie tak. Gdy jednak jesteśmy w samym środku wydarzeń, gdy wspinamy się w trudnych warunkach, gdy do czynienia mamy z górskimi żywiołami, podejmowanie słusznych decyzji jest zadaniem arcytrudnym. Nie powstrzymamy wiatru, ale możemy się na niego przygotować.
Uczmy się, bo wiedza na temat zagrożeń obiektywnych, subiektywnych i doświadczenia z tego płynące pozwalają dostrzegać subtelne zmiany, nawet te pozornie ukryte. Znając swoje akceptowalne ryzyko, potrafiąc przygotować się mentalnie na niespodzianki i zmiany warunków w środowisku górskim, zwracając uwagę na sygnały ostrzegawcze, sprawdzając słuszność swoich wyborów w trakcie dalszej działalności, możemy podejmować dobre decyzje. Nie wyeliminujemy w ten sposób zagrożeń, nie sprawimy, że każde nasze wyjście w góry będzie bardzo bezpieczne, ale na pewno nie będziemy popełniać głupich, bezsensownych błędów. Wrócimy do domu, bo „dobra wspinaczka to taka, z której się powraca”.