Jak się ubrać w góry
12 kwietnia 2024Błąd 180 stopni
25 listopada 2024
BEZPIECZEŃSTWO NA VIA FERRATACH | BŁĘDNE DECYZJE | BŁĘDY KRYTYCZNE | BŁĄD 180 STOPNI | BUTY NA VIA FERRATY | KASK WSPINACZKOWY | KONTROLA PARTNERSKA | LONŻE NA VIA FERRATY | LONŻA ODPOCZYNKOWA | LONŻA WSPINACZKOWA | NIEBEZPIECZNE ZACHOWANIA NA VIA FERRATACH | SPRZĘT NA VIA FERRATY | UPRZĄŻ WSPINACZKOWA | VIA FERRATY | WSPINACZKA SKALNA | ZASADY BEZPIECZEŃSTWA NA VIA FERRATACH | ZŁOTE ZASADY BEZPIECZEŃSTWA
Spis treści
- 1. Wprowadzenie do zasad bezpieczeństwa na via ferratach
- 2. Noś kask wspinaczkowy
- 3. Stosuj atestowany sprzęt na via ferraty
- 4. Używaj lonży na via ferraty zgodnie z instrukcją producenta
- 5. Stary sprzęt na via ferraty pozostanie zawsze stary
- 6. Jak wyregulować uprząż wspinaczkową, uprząż na via ferraty
- 7. Używaj lonży odpoczynkowej. Poznaj techniki odpoczynkowe
- 8. Stosuj zasadę rozszerzonej kontroli partnerskiej
- 9. Wszystkie chwyty dozwolone. Czystość stylu
- 10. Bądź czujny i kontroluj karabinki
- 11. Zasada zachowania ciągłości asekuracji
- 12. Dywersyfikuj punkty asekuracyjne
- 13. Zasada ograniczonego zaufania
- 14. Schowaj luźne przedmioty do plecaka
- 15. Jedna osoba na przęśle. Zachowaj bezpieczną odległość
- 16. Nie ulegaj presji i nie wywieraj jej na innych
- 17. Unikaj błędu 180 stopni
- 18. Nie wpinaj się w końcówkę liny asekuracyjnej
- 19. Odzież
- 20. Odpowiadasz nie tylko za swoje życie
- 21. Zbiór złotych zasad bezpieczeństwa na via ferratach
Zasady (nie*) bezpieczeństwa na via ferratach to artykuł zbudowany w oparciu o realne sytuacje, które miałem okazję obserwować podczas poprzedniego sezonu szkoleniowego. Pomysł na stworzenie takiego artykułu zrodził mi się na początku sezonu 2023 i systematycznie, przez cały ten okres mojej bytności na via ferratach, gdy tylko miałem taką okazję, uwieczniałem liczne typy zagrożeń, niezliczone błędy, w tym błędy krytyczne.
Gdy tylko miałem taką możliwość, a starałem się z całych sił, na gorąco dzieliłem się spostrzeżeniami, i w większości przypadków osoby, z którymi miałem okazję wtedy porozmawiać, zaprzestawały niebezpiecznych zachowań. Nie wszyscy jednak byli skłonni przyjąć to jako „dobrą monetę” i mimo zwrócenia uwagi, kontynuowali niebezpieczne działania.
Z uwagi na fakt, że takie działania zagrażają nie tylko osobie, która takie błędy popełnia, ale przede wszystkim osobom postronnym, uczulam wszystkie osoby czytające (w tym samego siebie), gdy ktoś zwraca wam uwagę, a czyni to zapewne z dużym wysiłkiem, zachowajcie otwarty umysł. Wszyscy uczymy się przecież całe życie.
* nie róbcie tego nigdy więcej.
1. Wprowadzenie do zasad bezpieczeństwa na via ferratach
Mark Twight, wybitny amerykański wspinacz, mówił, że „jako alpinista posiadający długą listę martwych przyjaciół i partnerów” całkiem inaczej podchodzi do gór i do wspinania, niż większość osób. Idąc w góry, a więc idąc na wspinanie idzie zawsze z zamiarem przeżycia i to jest dla niego sukces, a dopiero później zdobycie szczytu, zrobienie wymarzonej drogi wspinaczkowej traktuje jako bonus.
Działając na via ferratach zawsze powinniśmy funkcjonować w oparciu o takie podejście, o taki algorytm. Najpierw nasze bezpieczeństwo, a więc zgromadzenie obszernych danych wyjściowych (kto, kiedy, gdzie, jak), oszacowanie zagrożeń (subiektywne, na które nie mam wpływu; obiektywne, które wynikają z moich decyzji), kontrola naszych umiejętności (co umiem, a czego nie), kontrola zasobów, czyli sprzętu technicznego (czy posiadam sprzęt podstawowy, czy posiadam sprzęt do asekuracji i ratownictwa, autoratownictwa), a dopiero później wspinaczka.
Na etapie wspinaczki również musimy odpowiednio reagować, szczególnie wtedy, gdy dochodzi do kluczowych zmian, np. gwałtownie załamała się pogody, trafiliśmy na trudności większe, niż oszacowaliśmy, dopada nas złe samopoczucie (pierwsze symptomy choroby), czy też obserwujemy niebezpieczne zachowania osób, które nam towarzyszą, lub które znajdują się nad nami.
Via ferraty, ze względu na dostępność i łatwość wspinaczki (niekoniecznie bezpiecznej) to „system naczyń połączonych”, w którym to jedna błędna decyzja może zaważyć o bezpieczeństwie większości towarzyszących nam użytkowników (włączając w to osoby postronne, a często to one cierpią najbardziej). Dlatego tak ważne jest budowanie doświadczenia i nieustające zdobywanie wiedzy. A budowanie doświadczenia o te i podobne algorytmy bezpieczeństwa (zachęcam do przeczytania artykułu bezpieczeństwo w górach) to proces złożony, wielopoziomowy i rozciągnięty w czasie. Uczenie się na własnych błędach bywa pomocne, ale podczas wspinaczki na via ferratach nawet drobny błąd, wynikający z niewiedzy, ignorancji, niechęci do słuchania bardziej doświadczonych, może okazać się zbyt bolesnym do udźwignięcia (np. potencjalnie śmiertelny błąd 180 stopni).
Dla turystów na wszystkich poziomach zaawansowania przestrzeganie złotych zasad bezpieczeństwa na via ferratach może okazać się jednym z wielu ważnych wyznaczników bezpiecznej wspinaczki. Rzecz jasna, przykłady niebezpiecznych zachowań zawarte poniżej to raptem niewielka część tego, co może się wydarzyć, albo tego, na co powinniśmy zwracać uwagę, dlatego zachowajmy czujność i uczmy się na wielu poziomach. Czytajmy artykuły, słuchajmy ludzi, którzy ulegli wypadkom, śledźmy raporty z niebezpiecznych zdarzeń, bierzmy udział w kursach, szkoleniach, doszkalaniach i traktujmy wszelkie nieplanowane wydarzenia, szczególnie te, które nie doprowadziły do wypadku, a mogły, jako te potencjalnie bardzo poważne (nie ignorujmy ich).
Niech to wszystko będzie dla nas sygnałami ostrzegawczymi, dlatego bądźmy wyczuleni na takie działania – zarówno na nasze błędy, ale przede wszystkim na błędy innych. Uczenie się na błędach innych jest najbezpieczniejszym sposobem na uniknięcie wypadków, dlatego w poniższym artykule znajdziecie szereg przykładów niebezpiecznych zachowań, jakie miałem okazję obserwować i uwiecznić na fotografii, i mam nadzieję, że zapiszą się one mocno w waszej pamięci właśnie ku przestrodze. Nie róbcie tego, co widzicie na poniższych fotografiach!
2. Noś kask wspinaczkowy
Noś kask wspinaczkowy. Issac Newton formułując dość skomplikowaną matematycznie i fizycznie teorię powszechnego ciążenia absolutnie się nie mylił. To co się wznosi w przestworzach, kiedyś musi spaść, to co pływa, wreszcie zatonie, a to, co nieopatrznie zrzuci twój kolega znajdujący się nad tobą musi powędrować w dół (czyli zgodnie z siłą ciążenia).
Chociaż w historii świata zapisana jest opowieść, w której to przez 18 miesięcy żył pewien kurczak bez głowy, nazywany właśnie kurczakiem Mike (zdekapitowanym na obiad, ale jakimś dziwnym trafem udało mu się ujść z miski), to nam, ludziom, wykorzystującym ośrodkowy układ nerwowy nie tylko do sterowania prostą pracą narządów wewnętrznych układu, ciężko byłoby sprawnie funkcjonować w złożonym społeczeństwie, właśnie bez części głowy. Dlatego solidna "ochrona naszego komputera", podczas uprawiania sportów wysokiego ryzyka, to zawsze dobra inwestycja.
Kask wspinaczkowy, poprawnie założony na głowę, chroni nas przed spadającymi kamieniami i przedmiotami, które dość często zrzucają osoby wspinające się nad nami. Nie jest to tajemnicą, a jednak każdego roku, podczas szkoleń z via ferrat, obserwuję rzesze ludzi, którzy poruszają się bez kasków, bądź noszą kaski przypięte do plecaków, gdy tymczasem nad nimi poruszają się inni uczestnicy via ferrat. Często wystarczy spojrzeć pod nogi na kamienny gruz zalegający u podnóża skały, żeby uświadomić sobie fakt dokonany: to wszystko kiedyś znajdowało się nad naszymi głowami.
Również nie jest rzadkością zrzucanie przez ludzi przedmiotów, które były transportowane w bocznych, niezamykanych kieszeniach plecaków. Najczęściej spadają butelki z wodą, ciężkie i twarde termosy, telefony umieszczone w tylnych kieszeniach spodni oraz elementy dodatkowego wyposażenia, np. kije trekkingowe, czy też karabinki wspinaczkowe. Wszystko to łączy jeden wspólny mianownik: niewłaściwy transport.
Niestety, większość ludzi działa w środowisku via ferratowym totalnie bez wyobraźni, poważnie narażając siebie i innych turystów. Ludzie nagminnie wspinają się bez kasków wspinaczkowych, albo wspinają się, ale w kaskach rowerowych, w kaskach budowlanych (te akurat są dobrze przygotowane do uderzeń z góry, ale już niekoniecznie z boku), transportują niebezpieczne przedmioty w bocznych kieszeniach plecków bez należytego ich zabezpieczenia, czy też depczą sobie po palcach dłoni, nie zachowując należytej odległości. Człowiek spadający z wysoka na via ferracie błyskawicznie nabiera olbrzymiej prędkości, i gdy takie ciało spadnie innemu użytkownikowi via ferraty na głowę, skończy się to zawsze tragicznie.
Kaski wspinaczkowe chronią nas nie tylko przed spadającymi obiektami. Kaski chronią nas również przed konsekwencjami upadków na via ferratach, a więc przed poważnym ryzykiem uderzenia w skałę, np. na skutek odpadnięcia i obrócenia się głową w dół. Obrót głową w dół nie jest zjawiskiem rzadkim (chociaż rzadko ma miejsce), ponieważ większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że ciężkie plecaki łatwo zmieniają nasz ogólny środek ciężkości, a źle wyregulowane uprzęże biodrowe (pasy udowe uprzęży) równie szybko doprowadzić mogą do niekontrolowanego obrotu głową w dół. Gdy dołożymy do tego jeszcze przyspieszenie ziemskie i liczne przeszkody napotykane podczas lotu (elementy ferraty, ludzie, półki skalne itp.) nasza sytuacja, z sekundy na sekundę, stanie się krytyczna. Chciałoby się wtedy rzecz, świat stanie na głowie!
Użytkownicy via ferrat, wspinacze skalni, doświadczeni alpiniści, wreszcie wszyscy inni wspinający się na via ferratach, używajcie kasków wspinaczkowych. Wasza wolność do samodzielnego decydowania o tym co wam wolno lub nie wolno kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innych uczestników via ferrat. Jeżeli w wyniku uderzenia w głowę kamieniem utracicie przytomność, sami staniecie się spadającym obiektem. A to już wykracza poza konstytucyjne prawo do samodecydowania. Ruszcie głową, to nie boli (póki czas). Zapamiętacie jedną z wielu złotych zasad bezpieczeństwa na via ferratach: gdy podchodzicie pod ścianę (pod via ferratę), zacznijcie działania od założenia kasku na głowę, a wszystko inne róbcie dopiero później. U góry ludzie pracują, nie rzadko walcząc o życie!
3. Stosuj atestowany sprzęt na via ferraty
Nie od dziś wiadomo, że sporty ekstremalne typu wspinaczka skalna, alpinizm, taternictwo, via ferraty i inne pokrewne, w których mamy do czynienia z wysokością, uprzężami wspinaczkowymi i dużym ryzkiem upadku, wymagają od nas nie tylko sporych umiejętności i zaplecza technicznego, ale również odpowiedniej jakości sprzętu.
Sprzęt do alpinizmu, taternictwa, turystyki alpejskiej itp. wchodzi w zakres szeroko pojętego sprzętu wspinaczkowego, i podobnie jest ze sprzętem na via ferraty. Mimo, że na via ferratach poruszamy się głównie po specjalnie przygotowanych drogach (stalowe liny, klamry itp.) i rzadziej korzystamy z zaawansowanego sprzętu wspinaczkowego (lina, przyrządy asekuracyjno-zjazdowe itp.), to nadal jednak działamy w środowisku wspinaczkowym (mamy ekspozycję, mamy poważne ryzyko upadku).
Skoro zagrożenia na via ferratach są takie same jak podczas wspinaczki, a są, bo ryzyko upadku jest na podobnym poziomie (konsekwencje takiego upadku potrafią być katastrofalne), to korzystanie z atestowanego i bezpiecznego sprzętu nie powinno być opcją, a bezwzględnym wymogiem. Co więcej, doświadczeni i rasowi turyści ferratowi, którzy są świadomi, że uprawiają wykwalifikowaną turystykę wspinaczkową, w swoich zasobach zawsze posiadają specjalistyczny sprzęt wspinaczkowy, np. linę, kilka karabinków, kilka ekspresów wspinaczkowych, przyrządy do asekuracji, proste narzędzia do ratownictwa i autoratownictwa, mimo że przez większość czasu posługują się wyłącznie atestowaną lonżą na via ferraty z absorberem energii.
3.1. Lonże na via ferraty z absorberem energii kontra samoróbki (samobójki)
Na żelaznych drogach zazwyczaj działamy samodzielnie, bo taka jest specyfika turystyki via ferratowej, ale nie zwalnia nas to od odpowiedzialności za innych użytkowników via ferrat. Popełnione przez nas błędy zazwyczaj niosą za sobą szerzej zakrojone konsekwencje, które rzadko kiedy ograniczają się do nas samych, szczególnie wtedy, gdy wokół nas znajdują się inne osoby.
Niezmiernie dziwią mnie ludzie, którzy świadomie rezygnują z atestowanych lonży z absorberem energii na rzecz różnych tworków i samoróbek. Przecież wszelkiej maści lonże ze zszywanych pętli wspinaczkowych, lonże ze statycznych lub półstatycznych lin (bez absorbera), a także lonże zbudowane na bazie starych, dawno wycofanych absorberach płytkowych, są układami bardzo niebezpiecznymi. Sztywne, statyczne układy nie mają zdolności do pochłaniania energii, a więc nie należą do środków ochrony indywidualnej. A mimo tego, każdego roku widuję ludzi, którzy w taki sposób decydują się na wspinanie po via ferratach, często ciągnąć za sobą towarzyszy (np. własne dzieci).
Nie wiem skąd wynika to przekonanie. Może z poczucia nieśmiertelności? Może z przekonania o własnej nieomylności? Może na skutek niskiego poziomu wiedzy? A może dlatego, że ludziom brakuje wyobraźni? Czy da się wycenić życie? Na czarnym rynku narządów wewnętrznych zapewne tak, ale większość z nas gotowa jest na stwierdzenie, że życie ludzkie jest bezcenne. Jeżeli tak uważacie to dlaczego na via ferratach do asekuracji używacie sztywnych, pozbawionych absorbera energii lonży, np. skonstruowanych ze statycznych taśm wspinaczkowych, tzw. pętli zszywanych? Czy jesteście przekonani o tym, że fabrycznie zszyta pętla wspinaczkowa np. z dyneemy, czy też innego materiału, posiadająca zdolność do przenoszenia statycznych obciążeń rzędu 22 kN jest wystarczająca, żeby zapewnić wam bezpieczeństwo podczas wyłapywania dynamicznego lotu na via ferratach?
Wiele osób tak właśnie myśli i może dlatego tak często widuję ludzi poruszających się na via ferratach bez absorberów energii, ale z lonżami skonstruowanymi ze sztywnych pętli wspinaczkowych, ze związanych odcinków lin statycznych, i z innymi wynalazkami z serii „zabij się sam”. Niestety, takie rozwiązania to klasyczne samobójki, które działają... ale do pierwszego upadku. Czy zdajecie sobie sprawę, że siły działające na spadającego turystę via ferratowego są tak potężne, że żaden układ statyczny nie jest wstanie zapewnić bezpieczeństwa? Co więcej, siły podczas takich lotów są tak potężne, że taśmy, na których można statycznie powiesić samochód osobowy, przy dynamicznym rwaniu pękają niczym cienka nić. Pękają również nasze kręgosłupy, a z narządów wewnętrznych robi się trudna do poskładania papka.
Wiecie czym jest współczynnik odpadnięcia na via ferratach? A wiecie, czym jest siła graniczna? Jeżeli nie to zaglądnijcie do artykułu pod tytułem Współczynnik odpadnięcia na via ferratach. Fall Factor. A gdy będziecie już wiedzieć czym jest współczynnik odpadnięcia i jakie działają siły podczas lotu, dołożycie sobie jeszcze poniższe zdjęcia i filmy.
Wniosek i zarazem złota zasada: Nigdy nie używajcie statycznych układów do hamowania lotu na via ferratach, bo gdy już dojdzie do lotu (wypadku), umrzecie, albo w najlepszym razie pozostaniecie na wózku inwalidzkim do końca swojego życia. Do asekuracji na via ferratach służą wyłącznie lonże na via ferraty z absorberem energii oraz liczne techniki i metody asekuracji z użyciem liny i przyrządów do tego zaprojektowanych. Nie wiesz jak to zrobić? Zapraszam na szkolenie z asekuracji i autoratownictwa na via ferratach!
4. Używaj lonży na via ferraty zgodnie z instrukcją producenta
Co jakiś czas w polskiej przestrzeni publicznej można natknąć się na szeroko zakrojone badania nad umiejętnościami rozumienia tekstu czytanego. Nie wnikając już kto i gdzie przeprowadził takie badania, ani na jakiej próbie były wykonywane takie badania, wnioski zawsze były mniej więcej takie same: nie czytamy instrukcji obsługi, bo jesteśmy leniwi; nie czytamy instrukcji, bo instrukcje obsługi są zbyt skomplikowane i ich nie rozumiemy; nie czytamy prostych poleceń i komend, bo mamy poważne problemy ze rozumieniem nawet prostego systemu obrazkowego; nie czytamy instrukcji obsługi, bo uważamy to za stratę czasu itp. itd. (pod tym linkiem znajduje się ciekawy artykuł pt.: „nie używać w celu innego użycia. Instrukcji obsługi nie rozumieją nawet językoznawcy”).
Może faktycznie jest tak, że spora część instrukcji obsługi traktuje nas jak idiotów, a z kolei inna część posługuje się językiem tak sztucznym, że ciężko właściwie zrozumieć o co w niej chodzi. Na szczęście, od jakiegoś dłuższego czasu producenci sprzętu wspinaczkowego, w tym sprzętu na via ferraty, do tekstu pisanego dołączają również instrukcje w formie graficznej. Na prostych, schematycznych obrazkach pokazane są zachowania zalecane, zachowania dozwolone, czyli takie, które dopuszcza się w trakcie użytkowania danego sprzętu oraz zachowania zabronione, czyli takie, które grożą nam kalectwem i śmiercią.
Proste? Chyba tak. A jednak nie jest to takie proste. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Brak umiejętności rozumienia systemu obrazkowego staje się nagminnym problemem, przynajmniej takie płyną wnioski z prowadzonych badań. Nie wiem, czy i na ile taka sytuacja miała miejsce w zaprezentowanym przykładzie, ale jedno jest pewne, błąd opisany poniżej jest błędem wysokiego pułapu, do którego ciężko będzie dorównać innym. Oczywiście jest to błąd potencjalnie śmiertelny.
Rodzina na via ferracie, model 2+1, sprzęt albo kupiony chwilę temu, albo wypożyczony. Śmiem twierdzić, że szkolenia podstawowego nie było, albo nikt ze szkolących się nie uważał. Ojciec rodziny około 30-35 lat (zakładam, że był ojcem), żona (lub partnerka) i dziecko. Dziecko w moim odczuciu ważyło poniżej 40 kg i wg wytycznych producentów lonży na via ferraty nie powinno samodzielnie wspinać się na ferracie (uwaga, norma opisuje jasno kto i na jakich zasadach może korzystać z lonży. Nie istnieją lonże dla dzieci w sensie dosłownym! Zobacz artykuł: Z dziećmi na via ferraty).
A teraz przypuszczalny przebieg wydarzeń tego feralnego dnia: ojciec rodziny postanawia wraz z rodziną ruszyć na via ferraty. Rezygnuje z podstawowego szkolenia, ponieważ przypuszczalnie uważa, że temat jest prosty, i on sam sobie spokojnie z tym poradzi. Wypożycza sprzęt i bez przeszkolenia decyduje się zamontować lonże na uprzęży swojej, żony i dziecka. Niestety na tym etapie popełnia śmiertelny błąd, czyli z zamkniętego etui decyduje się wyciągnąć absorber energii (biała, zszyta taśma, zob. artykuł lonże na via ferraty) i węzłem typu krawat montuje na łączniku uprzęży. Podobnie postępuje z pozostałymi absorberami.
Po błędnym montażu rusza wraz z rodziną na via ferratę. Nie trzeba chyba specjalnie mówić, co stałoby się, gdyby doszło do upadku dziecka, lub któregoś z rodziców. Zadaniem poprawnie zamontowanej lonży na via ferraty jest „pochłonięcie” energii upadku właśnie poprzez rozdarcie absorbera energii (rozrywają się dwie zszyte ze sobą taśmy). Tymczasem układ, do którego doprowadził ojciec był układem sztywnym, niezdolnym do zamortyzowania upadku. Lot kogokolwiek z tej rodziny, w najlepszym razie, doprowadziłby do trwałego kalectwa. Na zdjęciach poniżej zobaczyć możecie błąd wysokiego pułapu. Do dnia dzisiejszego żałuję, że nie przecisnąłem się przez tych wszystkich ludzi idących przede mną i nie powstrzymałem tej rodziny przed kontynuacją wspinaczki. Wystarczyłoby ich szybko poinstruować. Niestety, nikt z idących obok nich nie zwrócił im uwagi. Dlaczego? Do dzisiaj tego nie rozumiem.
Problem numer drugi, który miałem możliwość wychwycić i odpowiednio zareagować. Montowanie lonży na via ferraty za pomocą karabinka, a więc spinanie pętli łączącej lonżę na via ferraty z łącznikiem centralnym uprzęży zawsze stwarza dodatkowe zagrożenie zdrowia i życia. Wszystko to, co pośredniczy między nami, a układem asekuracyjnym może zawieść. Karabinek może mieć wady ukryte i rozpadnie się podczas wyłapywania lotu; karabinek może być niezakręcony i wypnie się, gdy zostanie nieprawidłowo obciążony. Zapewne możliwości, że coś w takim układzie zawiedzie jest znacznie więcej. Na szczęście, w tym przypadku miałem do czynienia z polakami i dość szybko udało mi się im wytłumaczyć ryzyko takiego rozwiązania.
Problem numer trzy. Na jednym z kursów miałem okazję prowadzić dyskusję z pewnym człowiekiem, który dość długo upierał się, że montowanie lonży na via ferraty nie powinno się odbywać poprzez założenie pętli mocującej lonży na krawat wokół łącznika centralnego, ale tylko i wyłącznie poprzez przeciśnięcie pętli mocującej wokół punktów przewiązania uprzęży (uprzęże wspinaczkowe zawsze mają dwa punkty przewiązania, tzw. ogniwko górne i ogniwo dolne, a więc pętle, które spina łącznik centralny uprzęży). O uprzężach na via ferraty przeczytać możecie w artykule pt. „Uprząż wspinaczkowa. Uprząż na via ferraty.”
Taki sposób montażu lonży na via ferraty, przy którym mocno upierał się ów człowiek, jest sposobem dopuszczalnym (chociaż niepoprawnym), tj. zamontowanie jej przekładając pętlę mocującą lonży przez punkty przewiązania (ogniwa górne i dolne) nie niesie krytycznych błędów, o ile przełożenie całego układu (karabinków, elastycznych ramion i absorbera energii) przez ciasną pętlę mocującą będzie możliwe i o ile nie pomylimy się omijając jedno z ogniw.
Gdybyśmy przełożyli lonżę wyłącznie przez jeden punkt mocowania (ogniwo, punkt przewiązania), wtedy takie rozwiązanie stanowiłoby realne zagrożenie. A dlaczego taki montaż lonży jest moim zdaniem niepoprawny? Ponieważ instrukcja obsługi lonży na via ferraty nie dopuszcza takiego rozwiązania. I tyle. Nie ma o czym więcej mówić, a to że takie rozwiązanie stosuje się, gdy wiążemy się liną wspinaczkową w tym przypadku nic nie znaczy. Lina do wspinaczki jest liną do wspinaczki, a my się wtedy wspinamy, lonża na ferraty jest lonżą, którą wykorzystujemy do turystyki via ferratowej.
5. Stary sprzęt na via ferraty pozostanie zawsze stary
Nie bez przyczyny producenci sprzętu wspinaczkowego w instrukcjach obsługi (czytajmy instrukcje obsługi, zob. pkt 3). podają orientacyjny czas żywotności naszego sprzętu. To, czy nasza lonża na via ferraty, czy też uprząż, albo kask wspinaczkowy należy wymienić szybko lub w przyszłości zależy od wielu czynników, a więc takich jak:
- częstotliwość stosowania i od tego, czy sprzęt był wykorzystywany np. do wyłapywania lotu,
- wpływu promieniowania ultrafioletowego na sprzęt (im więcej słoneczka tym gorzej),
- wpływu wilgotności powietrza, np. w miejscu przechowywania,
- występowania i obecności zanieczyszczeń (np. piasek, sól itp.), które mogą wnikać w materiał, np. we włókna elastycznych ramion lonży na via ferraty i poprzez ustawiczne tarcie zmniejszać ich trwałość.
Należy pamiętać, że lonża na via ferraty z absorberem energii jest układem jednorazowego użytku, tj. należy ją wycofać, gdy spełni swoją funkcję, a więc gdy wyłapie upadek turysty via ferratowego. Niedopuszczalne jest ponowne wykorzystanie rozprutej lonży (np. jej zszywanie), ani żadnych innych elementów lonży, np. karabinków, które mogą wydawać się po locie sprawne. Taki sprzęt należy niezwłocznie wycofać. O ile w przypadku zużytego absorbera energii nie będziemy mieć ku temu wątpliwości, o tyle w przypadku karabinków, pozornie nieuszkodzonych, istnieje ryzyko, że ktoś postanowi je nadal użytkować i przy kolejnym upadku rozpadną się na części (karabinki poddane potężnym przeciążeniom przy pierwszym upadku mogą być już uszkodzone – np. na skutek mikropęknięć).
„Produkty wytworzone z włókien syntetycznych ulegają procesowi starzenia”, nawet wtedy, gdy takie elementy naszego wyposażenia nie używamy. Dlatego zakłada się, że lonża na via ferraty lub uprząż wspinaczkowa użytkowane:
- prawie codziennie powinny być wycofane już po około 6 miesiącach,
- raz w tygodniu wycofujemy po roku od daty rozpoczęcia użytkowania,
- raz w miesiącu wycofujemy po około 5 latach,
- raz lub dwa razy do roku wycofujemy po około 7 latach,
- gdy zakupiliśmy jakiś sprzęt, ale schowaliśmy go do suchej szafy i nie używaliśmy, wycofać musimy po okresie około 10 lat.
W licznych „akademickich dyskusjach” (czyli zazwyczaj na forach i grupach internetowych) można natknąć się na głosy, że ta żywotność sprzętu i konieczność jego wymiany to głównie demagogia producentów - chodzi im o to, żeby cały czas sprzedawać sprzęt i robić na tym biznes. I po części zapewne tak jest, ale gdy faktycznie zaczniemy szukać testów rzeczywistych badań wytrzymałościowych np. uprzęży, czy też starych zszywanych pętli wspinaczkowych, możemy się mocno zdziwić (polecam kanał na YT Hownot2).
Stare pętle wspinaczkowe (a więc już takie 10 letnie lub starsze) znacząco tracą na wytrzymałości. Poddawane potężnym siłom zrywającym potrafią zrywać się już przy siłach rzędu 4 lub 5 kN, mimo że na metkach informują o wytrzymałościach na poziomie 22 kN. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ stary sprzęt już na zawsze pozostanie stary. Jego wytrzymałość znacząco spadła właśnie na skutek starzenia się materiału. Czy jesteście gotowi tak przetestować swój stary, wysłużony sprzęt? Zapewne nie, a tymczasem spora część ludzi, jaką spotykam na via ferratach, właśnie na takim sprzęcie działa i do takiego testu nieuchronnie się zbliża. Spójrzcie na zdjęcie poniżej, a wnioski wyciągnijcie sami.
Na obu zdjęciach poniżej widzimy dwie różne osoby, które postanowiły zagrać w rosyjską ruletkę z grawitacją i ze swoim sprzętem. Krytyczne błędy, które widać gołym okiem: źle wyregulowana uprząż i spore ryzyko obrócenia się do góry nogami (w tym ryzyko wypadnięcia z uprzęży); stary sprzęt, zarówno uprzęże, jak i lonże wspinaczkowe; zanieczyszczony sprzęt klejami, farbą i zapewne innymi niebezpiecznymi substancjami, które znacząco obniżają ich wytrzymałość; śmiertelne układy statyczne pozbawione absorberów energii, ewentualny upadek, nawet z niewielkiej wysokości, doprowadzi do złamania kręgosłupa i zerwania lonży; karabinki lonży nie atestowane na tego typu obciążenia (gdy dojdzie lotu prawdopodobnie rozpadną się w wyniku niekorzystnie działających na nie obciążeń).
6. Jak wyregulować uprząż wspinaczkową, uprząż na via ferraty
Pytanie z serii pytań podstawowych o zasady bezpieczeństwa na via ferratach, które zazwyczaj nie pojawia się na internetowych forach via ferratowych i na forach wspinaczkowych, a które powinno być zawsze zadawane, ponieważ od takiego detalu, jak regulacja uprzęży wspinaczkowej może zależeć nasze bezpieczeństwo. Zatem, jak powinna być wyregulowana uprząż wspinaczkowa, czyli uprząż na via ferraty? Poprawnie.
A poprawnie noszona uprząż to taka uprząż, która nie jest za mała, ani nie jest za duża, i od tego powinniśmy zawsze zaczynać. Niestety, dość często widuję ludzi z uprzężami założonymi niepoprawnie, bo albo są one za duże, albo kompletnie niedopasowane do gabarytów użytkownika. Szczególnie dzieci, które tak ochoczo zabierane są przez swoich entuzjastycznych rodziców na via ferraty, dość często wędrują w zbyt dużych uprzężach (bo taką miał tata w szafie), bądź wspinają się w uprzężach niepoprawnie wyregulowanych (bo nie było czasu, bo ktoś o tym zapomniał, bo brakło nam wiedzy itp.).
No dobrze, jak zatem powinna być poprawnie założona i wyregulowana uprząż? Warunki, jakie muszą być spełnione to:
- pas biodrowy uprzęży zawsze musi znaleźć się nad kolcami biodrowymi (to te wystające kości naszych bioder) i powinien być tak zaciągnięty, żeby nie zsuwał się poniżej kolców biodrowych (potencjalne ryzyko wypadnięcia z uprzęży). Nasza rozłożona płasko dłoń wciśnięta pomiędzy nas a pas biodrowy nie powinna dać się obrócić np. spodnią częścią dłoni. Jeżeli tak się dzieje nasza uprząż wymaga poprawnej regulacji.
- Pasy udowe uprzęży muszą znajdować się tuż pod pośladkami, a jeżeli wiszą nam na wysokości kolan oznacza to, że wymagają regulacji. Pozostawienie ich w takiej pozycji to poważny błąd. Podczas hamowania upadku pasy udowe jako pierwsze przenoszą obciążenia. Gdy mamy je na wysokości kolan zmianom ulega nasz ogólny środek ciężkości. W efekcie czego dojść może do obrócenia nas głową w dół.
- Pasy udowe nie mogą być zbyt mocno zaciśnięte, ponieważ mogą powodować obtarcia oraz znacząco ograniczać przepływ krwi, co z kolei może szybko prowadzić do niebezpiecznego zjawiska zwanego „szokiem wiszenia” (gdy wisimy na rozprutym absorberze). Z kolei zimową porą mocno zaciśnięte pasy udowe szybko doprowadzić do niedokrwienia stóp (ryzyko odmrożenia).
- Taśmy i pętle naszych uprzęży nie powinny być poskręcane, ponieważ ma to wpływ na wytrzymałość naszej uprzęży oraz na sam komfort użytkowania.
- Tylne, elastyczne elementy stabilizujące nasze pasy udowe nie mogą być luźne (te często gumowe tasiemki dają się łatwo regulować). Jeżeli takie są, tj. są luźne, to prawdopodobnie nasze pasy udowe uprzęży wiszą nam tuż nad stawem kolanowym, albo mają tendencję do częściowego opadania w kierunku kolan. Takie ułożenie w trakcie hamowania upadku zmienia nasz środek ciężkości i tym samym może obrócić nas głową w dół.
A teraz spójrzcie na poniższe zdjęcie. Czy ta uprząż wspinaczkowa na tej nastolatce jest poprawnie zamontowana? Gdzie są jej rodzice?
7. Używaj lonży odpoczynkowej. Poznaj techniki odpoczynkowe
Poruszanie się na via ferratach, szczególnie na tych trudniejszych (średnio od B/C w górę) często bywa wymagające fizycznie. Gdy mamy do czynienia z dużą ekspozycją, długą wspinaczką i wysokim poziomem stresu naturalnym staje się fakt, że nasze ramiona szybko się męczą. Mięśnie potrafią błyskawicznie "spuchnąć", w efekcie czego nie jesteśmy wstanie dłużej trzymać zaciśniętych dłoni np. na metalowej klamrze, czy też na stalowej linie asekuracyjnej via ferraty.
Kto chociaż raz miał możliwość wisieć na drążku do podciągania, ten wie, że już po około minucie nasza zdolność do utrzymania się w pozycji wiszącej drastycznie spada. Mięśnie przedramion szybko się męczą, zaczynamy odczuwać ból, a w głowie pojawia się strach, że zaraz spadniemy. Gdy rośnie poziom stresu nasza zdolność do dalszego wiszenia np. na stalowej klamrze via ferraty jeszcze szybciej spada. Od momentu zawiśnięcia do momentu upadku dzieli nas zaledwie krótki czas i gdyby nie pewne rozwiązania, część osób poruszających się na via ferratach niechybnie lądowałaby jedną sekcję ferratową niżej. Nie muszę chyba wspominać, że każdy lot na via ferratach to wypadek?
Tak, loty na via ferratach zawsze należy traktować jako wypadek. Dlaczego? Ponieważ, gdy już lecimy wydarzyć się może wiele złych rzeczy, a na koniec i tak dojdzie do rozerwania się absorbera energii. Chociaż absorber energii chroni nas przed konsekwencjami dewastacyjnych sił działających na nasze ciało podczas hamowania upadku, nie uchroni nas przed obiektami, które będziemy mijać podczas lotu.
Jedna ze złotych zasad na via ferratach, będąca parafrazą górskiego powiedzenia, brzmi: na via ferratach nie latamy! Unikanie lotów na via ferratach to najważniejsza umiejętność. Wydaje się ona prostym rozwiązaniem, ale wierzcie mi, gdy mamy do czynienia z silnym stresem, to co proste staje się wyjątkowo skomplikowane. Szczególnie wtedy, gdy mamy lonżę odpoczynkową, ale nigdy wcześniej jej nie używaliśmy.
Podstawowym narzędziem odpoczynkowym jest tzw. lonża odpoczynkowa, we wspinaczce skalnej znana również jako lonża wspinaczkowa oraz liczne jej odmiany (np. Connect Adjust firmy Petzl). O samych lonżach odpoczynkowych możecie przeczytać obszerny artykuł na blogu pt. "Lonża odpoczynkowa. Rest loop. Lonża wspinaczkowa", a w tym miejscu chciałbym tylko zaznaczyć, że zanim wybierzecie się na trudne ferraty poćwiczcie wcześniej korzystanie z lonży odpoczynkowej.
Większość z was, gdy już musi z niej skorzystać, a wcześniej tego jeszcze nie ćwiczyła, potrafi się zblokować psychicznie. Mając narzędzie przy sobie, ale będąc w głębokim stresie, jesteście gotowi wisieć na rękach tak długo, aż zabraknie wam sił. A przecież nie o to tutaj chodzi. Co więcej, nawet, jak już macie wpiętą lonżę odpoczynkową i na niej wisicie, z wielkim trudem przychodzi wam puszczenie się liny stalowej, czy też kotwy.
Pamiętajcie, lonża odpoczynkowa, jakkolwiek jest ona skonstruowana, czy to ze zszywanej pętli wspinaczkowej, czy też z dynamicznej liny, jest właśnie po to, żebyście mogli na niej zawisnąć i odpocząć. Wiszenie na rękach, gdy macie już wpiętą lonżę odpoczynkową jest stratą czasu, stratą energii i niepotrzebnie pogłębia wasz lęk. Lonża odpoczynkowa nie jest jednak jedynym elementem układu asekuracyjno-odpoczynkowego. Wisząc na niej wciąż musicie mieć wpięte elastyczne lonże na via ferraty z absorberem energii. W tym układzie nic nie ulega zmianie. Odpoczynek na lonży odpoczynkowej to jedno, ale ciągłość asekuracji musi być zachowana.
Złota zasada brzmi: używaj lonży odpoczynkowej, ale tylko wtedy, gdy chcesz odpocząć. Wspinanie z wpiętą lonżą odpoczynkową to prosta droga do niebezpiecznego wypadku.
8. Stosuj zasadę rozszerzonej kontroli partnerskiej
Sporej ilości wypadków wspinaczkowych można byłoby uniknąć, gdyby tylko zadziałało coś takiego, co nazywamy kontrolą partnerską. W myśl zasady „co dwie pary oczu to nie jedna”, dość łatwo można na tym etapie wyłapać pozornie drobne błędy, które, gdy dochodzi do ekspozycji na zagrożenie, często prowadzą do niebezpiecznych zdarzeń. Wypadek to rzecz dziwna, nie ma go, dopóki się nie wydarzy, a gdy już ma miejsce, zaczynamy się zastanawiać, jak do tego mogło dojść. Nawet drobne, pozornie nieistotne elementy w tej całej układance mają kolosalny wpływ na nasze bezpieczeństwo.
Niepoprawnie wyregulowana uprząż podczas upadku na via ferratach (lotu) obróci nas do góry nogami. Brak kasku wspinaczkowego na głowie, jego zwyczajne niezapięcie pod brodą, lub nieprawidłowa regulacja (opadający kask na którąś ze stron) sprawią, że w najlepszym razie zgubimy kask, rozbijemy sobie głowę, w najgorszym utracimy przytomność i umrzemy (np. na skutek obrażeń lub na skutek szoku wiszenia). Brak lonży odpoczynkowej zmusza nas również do ryzykownych zachowań, a przecież moglibyśmy odpocząć w kluczowym momencie via ferraty, nabrać sił i na „świeżo” zmierzyć się z trudnym odcinkiem. Wystarczyłoby mieć i umieć wykorzystać odpowiednie narzędzia.
Tych i podobnych błędów jest niezliczona masa. Na etapie przygotowania do wspinaczki na via ferratach moglibyśmy znaczną ich część wyłapać, wyeliminować, lub jeżeli nie jest to możliwe, wprowadzić pewne modyfikacje np. zastosować asekurację linową, użyć węzłów zaciskowych, albo wycofać się w miejscu jeszcze bezpiecznym.
Podczas kontroli partnerskiej, zanim jeszcze ruszymy na via ferratę, do sprawdzenia mamy kilka kluczowych obszarów, które jasno precyzują fundamentalne zasady bezpieczeństwa na via ferratach.
8.1. Sprzęt podstawowy. Jego poprawne użytkowanie
Sprawdzamy kaski wspinaczkowe pod kątem ich poprawnej regulacji. Kaski nie mogą opadać na żadną ze stron, ani nie mogą nadmiernie przemieszczać się na naszych głowach. Gdy opadają nam na oczy to z oczywistych względów ograniczają naszą zdolność do obserwacji i reagowania na zmieniające się warunki. Z kolei, gdy lecą nam na tył głowy odsłaniają naszą twarz i narażają nas na kontuzje. Zaprószenie oka skalnym pyłem to zjawisko dość powszechne (zapamiętaj sobie, kolega na górze "walczący o życie" nie będzie na nas uważał). Równie łatwo możemy wtedy oberwać w czoło lub nos spadającym kamieniem. No i wisienka na torcie, chociaż wydaje się to mało prawdopodobne, ale założenie kasku tyłem na przód również się zdarza. Byłem świadkiem takiej sytuacji, w której to jedna z dziewczyn wspinała się z kaskiem założonym odwrotnie (na szczęście kasku nie da się odwinąć na lewą stronę, bo pewnie i takie przypadki miałyby miejsce).
Sprawdzamy uprzęże wspinaczkowe pod kątem ich poprawnego założenia i regulacji. Na tym etapie można popełnić kilka kluczowych elementów. Uprząż wywinięta do góry nogami to dość częsty problem, szczególnie wśród osób początkujących. Zdarza nam się założyć uprząż do góry nogami, szczególnie wtedy, gdy pakując ją jeszcze w domu, nieopatrznie obróciliśmy ją do góry nogami, a potem tak wsadziliśmy do plecaka. Wyciągając uprząż pod ścianą powinniśmy zacząć od jej prawidłowego poukładania, tak, żeby pas biodrowy nie znajdował się do góry nogami (popatrzmy na napisy i na ułożenie szpejarek), a same paski łączące pętle udowe z łącznikiem centralnym uprzęży nie były poskręcane (typowy problem początkujących i zestresowanych). Gdy założymy już uprząż, poprawnie ją wyregulujemy, sprawdźmy, czy nasi partnerzy zrobili to to samo i czy ich uprzęże są wyregulowane prawidłowo.
Kontrolujemy lonże na via ferraty i lonże odpoczynkowe. Lonże na via ferraty można założyć nieprawidłowo. Sposobów na popełnienie niebezpiecznych błędów jest kilka. Najpowszechniejszym z nich jest zapinanie lonży do uprzęży za pośrednictwem karabinka (nigdy tego nie robimy); albo założenie pętli mocującej lonży na węzeł krawat wokół jednego z dwóch punktów przewiązania, zamiast wokół łącznika centralnego uprzęży (takie rozwiązania widuję u osób mijających mnie na via ferratach).
Gdy mamy już zamontowaną i sprawdzoną lonżę na via ferraty to od razu zmontujmy sobie lonżę odpoczynkową (robienie tego w trudnym terenie zawsze jest kłopotliwe). Może nią być zszywana taśma wspinaczkowa o długościach od 60 do 80 cm; karabinek zakręcany, najlepiej dedykowany via ferratom z oznaczeniem (K), wpięty w tzw. rest loopa; lonżą odpoczynkową może być również ekspres wspinaczkowy (najlepiej z zakręcanymi karabinkami); a także specjalne lonże Connect Adjust firmy Petzl. O lonży odpoczynkowej przeczytać więcej w osobnym wpisie na blogu: Lonża odpoczynkowa. rest loop. Lonża wspinaczkowa.
8.2. Sprzęt do zaawansowanych technik linowych (asekuracja, autoratownictwo, ratownictwo partnerskie)
Wspinaczka na via ferratach to wbrew pozorom bardzo niebezpieczne zajęcie. Mimo uproszczonych technik poruszania się na żelaznych drogach, wciąż towarzyszą nam te same zagrożenia, jakie występują podczas zaawansowanych wspinaczek skalnych (ekspozycja, upadki, kiepska asekuracja, duże trudności względem naszych umiejętności itp.). Dlatego ruszając na via ferraty dobrze jest mieć zaawansowany sprzęt np. do asekuracji na via ferratach, albo do prostych czynności ratowniczych, autoratowniczych. Pod tym linkiem przeczytasz więcej o sprzęcie na via ferraty.
Podczas kontroli partnerskiej, zanim ruszymy na trudną via ferratę, powinniśmy ustalić, czy i kto posiada taki sprzęt, oraz czy potrafimy się nim posługiwać. Samo posiadanie liny, ekspresów wspinaczkowych, karabinków zakręcanych, przyrządów do asekuracji, zszywanych pętli wspinaczkowych, kilku tzw. repsznurów, czyli pętli z lin pomocniczych o mniejszej średnicy, nie wnosi nic wartościowego, jeżeli nie potrafimy się nimi wszystkimi posługiwać.
Nie dajcie sobie wmówić, że na via ferratach nie musicie mieć żadnego dodatkowego sprzętu i dodatkowych umiejętności (powtarzane jak mantra na każdych forach), bo gdy dojdzie już do wypadku, zwyczajnie umrzecie. Spora część ludzi, która rozsiewa takie szkodliwe opinie, nie posiada żadnego doświadczenia, nie ma pojęcia o zagrożeniach, nie potrafi posługiwać się sprzętem wspinaczkowym, a o ratownictwie wie tylko tyle, że coś takiego występuje.
8.3. Unifikacja. Kontrola technicznych umiejętności
Warto się unifikować. Skoro jesteśmy zespołem i ruszamy na wspólną wycieczkę po via ferratach, sprawdźmy co wiemy o technikach wspinaczki. Podczas rozszerzonej kontroli partnerskiej możemy szybko i sprawnie omówić sobie podstawy asekuracji na via ferratach, a więc jak korzystać z lonży na via ferraty, jak używać liny i przyrządów wspinaczkowych, jakich błędów unikać, jak radzić sobie w trudnych miejscach, jakimi technikami wychodzić z opresji. Nawet osoby z dużym doświadczeniem potrafią popełniać krytyczne i zarazem podstawowe błędy. Unifikacja, nawet taka podstawowa, tuż przed ruszeniem na ferratę, to bardzo dobry pomysł.
8.4. Odzież
Może to wydawać się śmieszne, ale i w tej materii można popełnić wiele niebezpiecznych błędów. Brak ciepłej odzieży na górskich ferratach doprowadzić może do katastrofy. Również buty miejskie o płaskiej podeszwie, bez odpowiedniego bieżnika, mocno skręcające się na stopach, mogą doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Więcej o odzieży przeczytacie w artykule jak się ubrać w góry oraz w dalszej części artykułu.
W tym miejscu należy jedynie zaznaczyć, że i ten obszar przygotowania się do wspinaczki na via ferratach wymaga od nas wdrożenia rozszerzonej kontroli patnerskiej oraz zdrowego rozsądku. Góry pozostaną górami i nawet latem potrafi spaść śnieg. Głupio byłoby umrzeć w górach latem z wychłodzenia.
9. Wszystkie chwyty dozwolone. Czystość stylu
Nie ma czegoś takiego jak czystość stylu na via ferratach. Via ferraty to żelazne drogi, a pojęcie czystości stylu nawiązuje bezpośrednio do wspinaczki skalnej, i właśnie do stylów pokonywania dróg wspinaczkowych (OS – on sight; RP – red point; TR – top rope; AF – all free; Flash). Oznacza to tyle, że o ile we wspinaczce skalnej style pokonywania dróg są ważnym elementem rywalizacji sportowej, o tyle na via ferratach nie ma to żadnego uzasadnienia (chociaż pewne sportowe odstępstwa można brać pod uwagę, ale jako wewnętrzne ustalenia między rywalizującymi ze sobą osobami, a nie jako wzorzec dla ogółu użytkowników via ferrat).
Rzecz jasna, można o tym dyskutować i znajdą się osoby, które będą twierdzić inaczej, ale rzadko kiedy możliwe jest poruszanie się na via ferratach właśnie z zachowaniem tzw. czystego stylu. A czysty styl to nic innego jak pokonywanie dróg wspinaczkowych bez użycia sztucznych ułatwień, a więc bez wszelkiej maści klamer, ringów, lin stalowych, a z wykorzystaniem tylko umiejętności wspinaczkowych i naturalnego ukształtowania terenu skalnego. Do asekuracji nadal używamy stalowej liny i lonży na via ferraty, ale chwytamy się wyłącznie skały. Czy taki styl na via ferratach jest możliwy? Rzadko kiedy, a już na pewno nie na drogach trudnych (od B/C w górę).
Współczesne via ferraty tworzone są dla szerokiego grona użytkowników, wśród których mało jest osób ze wspinaczkowym zacięciem sportowym. Większość użytkowników via ferrat to zwykli turyści, dla których tworzy się właśnie żelazne drogi. Poruszanie się na via ferratach bez wykorzystywania sztucznych ułatwień jest sprzeczne z ideą ogólnodostępności via ferrat, i z tego właśnie względu tzw. ferratowy puryzm i czystość stylu, czasami mocno promowane w środowiskach via ferratowych, należy traktować jako fanaberie, albo daleko idące usportowienie czegoś, czego za bardzo nie da się usportowić.
W naszym odczuciu "piętnowanie ludzi" poruszających się po ferratach z pełnym wykorzystaniem sztucznych ułatwień jest kompletnym brakiem zrozumienia idei tworzenia ferrat i ich przeznaczenia (w skrajności w skrajność). Z tego właśnie względu, jedną z kluczowych zasad bezpieczeństwa na via ferratach jest złota zasada: wszystkie chwyty dozwolone. Korzystamy ze wszystkiego co oferują nam via ferraty, bo kluczowym elementem tej aktywności jest zapewnienie sobie w pierwszej kolejności bezpieczeństwa, a dopiero później pokonywanie trudności. Pamiętajcie, via ferraty są o wiele bardziej niebezpieczne od wspinaczki skalnej i chociażby z tego względu należy brać solidną poprawkę na ideę czystości stylu. Kto tego nie rozumie ten gapa – zalecamy dalszą naukę.
Czystość stylu, o ile to w ogóle możliwe na trudnych via ferratach, niech pozostanie w gronie osób, które mają zacięcie sportowe i rywalizują w wąskiej grupie swoich znajomych. Chociaż jako doświadczony alpinista i wspinacz skalny z pełną odpowiedzialnością mogę napisać, że już na łatwych via ferratach można nieźle napocić się wspinaczkowo, a co dopiero na dużo trudniejszych żelaznych drogach (przy zastosowaniu idei czystego stylu). Co jak co, ale na ferratach o trudnościach B, C, C/D i więcej tzw. czystość stylu mocno ociera się o klasyczną wspinaczkę skalną, a to już całkowicie inny obszar działalności.
10. Bądź czujny i kontroluj karabinki
Poruszając się na via ferratach, szczególnie w terenie o dużej ekspozycji, istnieje realne ryzyko zaliczenia niebezpiecznego lotu. Chociaż samo latanie na via ferratach należy traktować jako wypadek i jako takie nie powinno mieć miejsca, może się wydarzyć. Gdy już polecimy na via ferracie, poza oczywistym ryzykiem, że obijamy się o stalowe elementy ferraty, bardzo liczymy na to, że lonża z absorberem energii spełni swoje zadanie. I o ile nie popełniliśmy pewnych błędów, lonża zadziała, a my pozostaniemy na ścianie, sekcję niżej, ale wciąż nad ziemią.
Są jednak takie sytuacje (częściej występujące, niż nam się wydaje), w których mimo posiadania lonży z absorberem energii coś nawala, a my zaliczając lot możemy spaść do podstawy ściany (do podnóża via ferraty). Tym czymś, co może poważnie nawalić i doprowadzić do katastrofy są karabinki naszej lonży i brak naszej czujności. Kontrolujmy karabinki! Bo karabinki, którymi się posługujemy na via ferratach to kluczowe elementy łańcucha asekuracyjnego (o samych karabinkach na via ferraty przeczytasz w artykule karabinki via ferrata. Karabinki wspinaczkowe) i gdy coś przy nich nawali, nic więcej nas nie chroni.
Często nawet nie jesteśmy świadomi tego, że podczas przepinania się między sekcjami karabinek wpięty w linę asekuracyjną może pozostać niezamknięty. Zaraz, jedną chwilę, zapewne powiecie, przecież karabinki na via ferraty mają automatyczną blokadę i dodatkowo, żeby je otworzyć musimy zwolnić ową blokadę. Jak zatem karabinek może się nie zapiąć? Sposobów na to jest kilka, a ten najbardziej popularny widoczny jest doskonale na zdjęciach poniżej (problem występuje częściej, niż wam się wydaje). Dlatego wspinając się na żelaznych drogach kontrolujmy karabinki, bowiem rozproszeni, nieuważni, możemy przepinać się między sekcjami nie wiedząc nawet, że jeden z nich, najczęściej ten pierwszy, jest niezapięty, a my w tym czasie odpinamy drugi. Gdy dojdzie do upadu w trakcie takiej przepinki możemy całkowicie odpiąć się od liny asekuracyjnej.
Najczęściej popełniane błędy podczas przepinania się to:
- Agrafka, czyli gdy przepinamy się między sekcjami ferraty elastyczne ramię naszej lonży prowadzimy błędnie pod liną stalową, zamiast nad nią, przez co owijamy się wokół liny stalowej (przy kotwie mocującej linę). Gdy ruszymy nie zauważając tego błędu może dojść do szarpnięcia i do upadku.
- Niezapięty karabinek na kolejnej sekcji, a my sięgamy już po kolejny. Bardzo popularny problem i śmiem twierdzić, że w wielu przypadkach ten błąd jest przez was nawet nie wychwytywany.
- Przepinamy się trzymając karabinki oburącz. W łatwym terenie, stojąc wygodnie często trzymamy w obu dłoniach karabinki, zaczynamy odpinać pierwszy i zanim go wepniemy w stalową linę, odpinany już kolejny. Przez krótką chwilę nie mamy wtedy asekuracji. Błąd popełniany nawet przez osoby z dużym doświadczeniem. Złota zasada, przepinajmy się zawsze tylko jedną ręką.
- Wpinamy karabinki w linę stalową zamkami ustawionymi w tym samym kierunku i chociaż nie jest to błąd, to jednak nie zaleca się ich tak wpinać. W amoku walki z grawitacją możemy jedną dłonią chwycić oba karabinki i jednocześnie odpiąć oba, a to już jest poważny błąd. Gdy ustawiamy karabinki zamkami przeciwstawnie ten błąd nie może wystąpić (chociaż dla chcącego nic trudnego).
- Karabinki spoczywające na kotwie mogą zablokować się na elementach montażowych (śruby, obejmy itp.), i jeżeli nie będziemy tego kontrolować, ruszymy do góry, zablokowane mogą nas szarpnąć w dół. Problem dość powszechny na ferratach, na których nie ma gumowych stożków ochronnych.
- Przy technikach linowych, gdy korzystamy z narzędzi do asekuracji, może zdarzyć się, że karabinek zostanie obciążony poprzecznie. Takie obciążenie karabinka jest wyjątkowo niebezpieczne. Zachowajmy czujność i kontrolujmy karabinki.
11. Zasada zachowania ciągłości asekuracji
Wypinanie obu karabinków w tym samym czasie jest złamaniem zasady zachowania ciągłości asekuracji i może bezpośrednio doprowadzić do śmiertelnego wypadku. Przepinając się między sekcjami używajmy jednej ręki i odpinajmy karabinki pojedynczo, jeden po drugim. Zanim jednak zdecydujemy się odpiąć drugi karabinek, sprawdźmy ten pierwszy, czy został prawidłowo zamknięty. Jeżeli nie, poprawmy go. To zdarza się częściej niż nam się wydaje. Wiemy to z własnego doświadczenia!
12. Dywersyfikuj punkty asekuracyjne
Sprawne i bezpieczne poruszanie się na via ferratach wymaga od nas czujności, a więc przewidywania zagrożeń. Nie rzadko w trakcie poruszania się w trudnym terenie wpinamy nasze karabinki lonży w stalowe klamry, po których chodzimy. A czy wiecie, że klamry nie są punktami asekuracyjnymi? Czy wiecie kto, w jaki sposób i czym zamontował klamry do ściany? Czy wiecie jak głęboko są osadzone klamry? Wiecie jaki tam zastosowano klej? A może nie ma kleju, a sama klamra została zwyczajnie wbita w nawiercone otwory? Jeżeli nie wiemy takich fundamentalnych rzeczy o klamerkach, stopniach i innych podobnych elementach via ferraty to dlaczego tak często wpinamy oba karabinki naszej lonży do tych elementów? A jeżeli one zawiodą? Klamra wypadnie ze ściany, a my będziemy tylko wpięci do tego jednego miejsca?
Elementem asekuracyjnym na via ferratach jest zawsze stalowa lina (wielokrotnie złapana na kotwach, dzięki czemu jest zachowana ciągłość asekuracji) i tylko ona może zapewnić nam odpowiedni poziom bezpieczeństwa. Jeżeli decydujemy się wpiąć w klamrę, co jest jak najbardziej dopuszczalne, to dywersyfikujmy punkty asekuracyjne. Jeden karabinek niech będzie wpięty w linę stalową, a drugi w klamrę, albo niech jeden będzie wpięty w jedną klamrę, a drugi w klamrę poniżej lub powyżej, ale nigdy oba karabinki nie mogą być wpięte do jednego, niepewnego punktu. Dywersyfikujmy punkty asekuracyjne!
13. Zasada ograniczonego zaufania
Kolejna złota zasada bezpieczeństwa na via ferratach to zasada ograniczonego zaufania - do siebie, do via ferraty i do partnera, bądź partnerów lub wobec innych użytkowników, znajdujących się na naszej via ferracie (szczególnie nad nami!).
Skoro z punktu 11 (patrz wyżej) wiemy, że nie wszystkie elementy via ferraty są bezpieczne i nie wszystkie elementy żelaznej drogi są w stanie zapewnić nam odpowiedni poziom bezpieczeństwa to - podobnie jak na samochodowych drogach publicznych - powinniśmy mocno przestrzegać zasadę ograniczonego zaufania. Szczególnie wtedy, gdy wpinamy się w stalową linę, ale nie widzimy, czy kolejna kotwa mocująca linę faktycznie ją trzyma solidnie.
Pit Schubert w jednym z rozdziałów swojej książki, poświęconej wypadkom m.in. na via ferratach, przytaczał pewien śmiertelny wypadek na austriackich via ferratach (zobacz m.in. artykuł o wypadkach na via ferratach). A wyglądało to tak. Na jednej z via ferrat (mniejsza o to na jakiej) pewien turysta ferratowy wpiął się w stalową linę i po jej obciążeniu spadł w przepaść. Jak się później okazało, lina do której wpiął się ów nieszczęśnik była zerwana i swobodnie leżała między skałami, ale z racji tego, że była on za skałą u góry (ofiara wypadku nie widziała problemu), nie było innego sposobu na jej sprawdzenie, poza kontrolnym obciążeniem. Do kontroli ferraty oczywiście nie doszło, zasada ograniczonego zaufania nie została spełniona, i gdy turysta solidnie pociągnął za linę, będąc pewnym, że wszystko z nią jest w porządku, ta poleciała w dół, a on razem z nią.
Złota zasada, nie wszystko złoto co się świeci, więc stosujmy zasadę ograniczonego zaufania do via ferrat, bo to co solidne wczoraj, już dzisiaj takie być nie musi. Nawet najmocniejsza stal potrafi z łatwością strzelić, gdy zostanie odpowiednio obciążenia. Przykład na zdjęciach poniżej.
14. Schowaj luźne przedmioty do plecaka
Schowaj luźne przedmioty. Powszechne prawo ciążenia, za którym stoją chociażby podróże w kosmos, nadal obowiązuje, i mimo że wędrując swoją wymarzoną via ferratą zazwyczaj jesteśmy w swoim małym mikrokosmosie, zatopieni w zadumie, prawo ciążenia nie przestaje działać (bez względu na to jak daleko odpłynęliśmy w swój świat).
Wszystkie przedmioty luźno transportowane na wysokościach mają dużą szansę spaść i zrobić komuś krzywdę. Już po sekundzie lotu luźne przedmioty nabierają olbrzymiej energii kinetycznej, dlatego spadająca plastikowa butelka (1,5 litra) stanowi takie samo zagrożenie jak spadający kamień. Na jednym z kursów mieliśmy okazję się przekonać z jaką siłą potrafi uderzyć taka butelka w kamienny grunt. Na szczęście, butelka uderzyła tylko w ziemie rozpadając się na części, ale my byliśmy raptem 5 metrów od niej. Chociażby z tego powodu warto również nosić kask.
15. Jedna osoba na przęśle. Zachowaj bezpieczną odległość
Graliście kiedyś w kręgle? Pewnie tak, a jeżeli nie, to na pewno widzieliście jak wygląda taka gra i jak jeden obiekt poruszający się z dużą prędkością potrafi roztrącać inne obiekty. Teraz przenieście to na via ferraty. Nad wami idzie kilka osób, nikt nie trzyma odległości, większość z nich dodatkowo nie posiada kasku wspinaczkowego, często idą też rodzice z dziećmi bez asekuracji (zapewne mają ich dużo) i nagle dochodzi do upadku kogoś u góry. O ile lotnik ma wpiętą lonżę na via ferraty w stalową linę i ta powinna go uratować, o tyle osoby, które pod nim się znajdują i nie trzymają bezpiecznych odległości, już dobrej roboty nie robią.
Czy wiecie na jaką długość rozpruwa się lonża na via ferraty? Według obowiązującej normy może rozpruć się nawet na długość 2,2 metry. Gdy dodamy do tej wartości jeszcze długość elastycznych ramion, które, gdy są rozciągnięte, dokładają kolejny metr, to po zsumowaniu otrzymujemy ponad 3 metry. Tak nisko możecie upaść, gdy zaliczycie lot. Osoby pod wami, które znajdą się zbyt blisko was, wraz z wami, poniosą ciężkie tego konsekwencje. A wystarczyłoby tylko zachować odpowiednią odległość.
Złota zasada bezpieczeństwa na via ferratach: na sekcjach poziomych może znajdować się tylko jedna osoba (jak w Tatrach na Orlej Perci), a gdy jesteśmy w terenie pionowym, odległości między wspinającymi się powinny wynosić minimum dwie sekcje ferratowe, a czasami nawet i trzy lub cztery (zależy to od długości poszczególnych sekcji).
Niestety, mało ludzi stosuje tę zasadę. Czy wynika to z ignorancji, czy też z braku fundamentalnej wiedzy i wyobraźni? Chyba nigdy się tego nie dowiemy.
16. Nie ulegaj presji i nie wywieraj jej na innych
Nie ulegajmy presji! Jeżeli potrzebujemy odpocząć to odpoczywajmy. Jeżeli potrzebujemy zatrzymać się na dłużej zróbmy to. Nie patrzmy na ludzi spieszących się za nami (zawsze mogą nas bezpiecznie minąć), działajmy rozsądnie. Jeżeli chcemy sobie zjeść, dłużej posiedzieć, znajdźmy do tego odpowiednie miejsce. Starajmy się nie blokować ferraty, ale też nie ulegajmy niebezpiecznej presji.
Gdy ktoś na nas naciska, zaczynamy się spieszyć, a wiemy doskonale, że pośpiech prowadzi do błędów, które wcześniej, czy później zaczną się pojawiać. Nikt z nas chyba nie lubi czuć się naciskany przez innych. Jeżeli nie lubimy, gdy ktoś wywiera na nas presję to i my jej nie wywierajmy na innych. Bądźmy tak mili dla innych jak chcemy, żeby inni byli mili dla nas samych. Bezpieczeństwo na via ferratach to najwyższy z możliwych priorytetów.
17. Unikaj błędu 180 stopni
Błąd 180 stopni to błąd śmiertelny, tak często popełniany nawet przez doświadczonych, ale niestety niedouczonych wspinaczy via ferratowych. Mało kto wie, mało kto rozumie zasadę pracy lonży z absorberem energii. Spora część ludzi, która miała okazję używać lonży na via ferraty, nie ma bladego pojęcia jak skonstruowane jest to narzędzie, jak pochłania energię upadku, a tym samym nie zdaje sobie sprawy, jak jest ono kruche same w sobie.
Lonża na via ferraty, podobnie jak każdy inny element wyposażenia wspinaczkowego jest narzędziem, które w warunkach dopuszczalnych, potrafi przenieść olbrzymie siły. To właśnie ta zdolność zapewnia nam bezpieczeństwo, nawet w skrajnie trudnych warunkach, ale są również pewne wykluczenia. Nie jest to tajna wiedza. A jednak, każdego roku widuję ludzi, którzy idąc z błędem 180 stopni ryzykują swoje życie i życie swoich dzieci. Ostrzeżenia przed popełnianiem błędu 180 stopni są jak byk mocno podkreślane w instrukcjach obsługi lonży na via ferraty, i każdy szanujący swoje życie wspinacz po żelaznych drogach, powinien zaznajomić się z instrukcją obsługi urządzenia ratującego życie.
Błąd 180 stopni to nic innego jak zablokowanie możliwości poprawnego funkcjonowania absorbera energii naszej lonży. Odbywa się to poprzez wpięcie jednego karabinka np. w szpejarkę uprzęży (w pętlę do transportu sprzętu) i pozostawienie go w tej pozycji, oraz używanie drugiego ramienia lonży do asekuracji (do przepinania się pomiędzy punktami). Podczas przepinania się między sekcjami używany jest tylko jeden z karabinków, gdy drugi pozostaje wpięty np. do uprzęży (jest nieużywany).
Gdy dochodzi do upadku absorber energii lonży na via ferraty zaczyna się rozpruwać i pochłaniać energię upadku. Niestety, nieużywany karabinek drugiego ramienia lonży, wpięty do uprzęży, tworzy kontrę i blokuje rozpruwający się absorber energii (weźcie swoją lonżę i zasymulujcie ten układ, obserwując jak zmienia się ułożenie ramion lonży i jak będzie działać, albo jak nie będzie działał absorber energii podczas upadku).
Siła upadku (siła uderzenia zob. artykuł o współczynniku odpadnięcia na via ferratach) nie znika, tylko musi się gdzieś przenieść. Jeżeli nie pochłonie jej absorber energii to uderzy ona w inne, bardziej wrażliwe miejsce naszej lonży. Niestety, siła jaka wtedy działa prowadzi do totalnego rozerwania (zniszczenia) naszej lonży. Ramiona lonży urywają się, a my sami, zaskoczeni, z niedowierzaniem na twarzy, w tempie ekspresowym spadamy do podstawy ściany.
Ten błąd należy do kategorii błędów krytycznych i nie wybacza pomyłki. Gdy pozostawimy karabinek wpięty w uprząż, a drugim będziemy się asekurować, i gdy dojdzie do upadku, cały układ rozpadnie się i tym oto sposobem zakończy się nasza przygoda z via ferratami. (O błędzie 180 stopni przeczytacie już niebawem osobny artykuł na blogu). Unikajcie błędu 180 stopni jak żywego ognia!
18. Nie wpinaj się w końcówkę liny asekuracyjnej
Wszystko kiedyś się kończy. Niektóre rzeczy szybciej, bo się starzeją, z kolei inne wolniej, bo są długie i nudne (taka to już psychologia, że to co fajne szybko się kończy, a to co uciążliwe dłuży się niemiłosiernie). Nasze życie również się kończy i fajnie byłoby, gdyby skończyło się w bardzo odległym czasie, po pięknej, długiej i pogodnej starości. Niestety, spora część turystów via ferratowych robi wszystko, żeby ich życie skończyło się przedwcześnie. Złota zasada bezpieczeństwa na via ferratach mówi, że lina asekuracyjna jest liną do asekuracji, ale i ona kiedyś się kończy, a tam gdzie się kończy, czasami jest zabezpieczona dobrze, a czasami zabezpieczona kiepsko. Dlatego nie wolno wpinać się w do końcówek lin asekuracyjnych, bo możemy z takiej końcówki łatwo wypaść.
Spójrzcie na zdjęcie poniżej. Wspinacz ferratowy wpięty jest w końcówkę liny asekuracyjnej. Ta końcówka liny asekuracyjnej przypięta jest cybantami (spinkami) do głównego odcinka liny asekuracyjnej. Według norm do mocowania lin stalowych powinno się używać minimum trzech cybantów (mniejsza ilość zazwyczaj jest niedopuszczalna). Tymczasem na zdjęciu doliczyć się możemy dwóch cybantów, a jeszcze nie tak dawno znajdował się tam tylko jeden cybant! Co w takiej sytuacji może się wydarzyć?
Upadek turysty, chociaż wątpliwy w tym miejscu, może wygenerować dużą siłę, która szarpnie za końcówkę liny. Końcówka liny może być dobrze spięta cybantami, ale równie dobrze może być tak, że te cybanty są niedokręcone, albo gorzej, mają ukrytą wadę (np. podczas mocnego zakręcania pękł gwint, a samo pęknięcie znajduje się wewnątrz cybanta i jest niewidoczne) i gdy zostaną obciążone odpowiednią siłą, lina zostanie wyrwana i dojdzie do upadku. Wniosek: wpinanie się do końcówek liny asekuracyjnej obarczone jest poważnym ryzykiem.
19. Odzież
Odzież w górach, odzież podczas wspinaczki, odzież na via ferratach to tematy rzeka, w zasadzie niezgłębione odmęty wiedzy, w których idei i sposobów radzenia sobie z warunkami pogodowymi jest tak dużo, jak dużo jest ludzi. Nie sposób napisać kompletne i wyczerpujące poradniki jak się ubrać, chociaż wielu autorów tego próbuje. Sami również podjęliśmy taką próbę (częściowo) i w artykule pod tytułem „jak się ubrać w góry” spróbowaliśmy odpowiedzieć na kilka kluczowych pytań, ale czy w wyczerpujący sposób? Na pewno nie.
Treści poniżej obejmują wyłącznie sytuacje, które zaobserwowaliśmy na via ferratach, i które naszym zdaniem były niebezpieczne, właśnie ze względu na odległe i trudno dostępne miejsca. Wycofanie się z nich to długi proces.
19.1. Idziesz w góry to weź ze sobą ciepłą odzież
Gdy poruszamy się we wrogim środowisku, a takim może być długa via ferrata poprowadzona w głębokim kanionie, z rwącą rzeką górską i z licznymi kaskadami, nawet latem temperatury potrafią zaskoczyć. Hipotermia często kojarzona jest z zimą, ale prawda jest taka, że nawet latem, gdy otacza nas wysoka temperatura, może dojść do niebezpiecznego wychłodzenia organizmu, a w konsekwencji do śmierci. Znane są takie przypadki, dlatego ciężko czasami zrozumieć ludzi, którzy idąc w góry, na wspinanie, nie mają przy sobie ciepłej odzieży.
Przykładem może być chociażby osoba ze zdjęcia poniżej. Na pierwszy rzut oka mamy ładną, ale skąpo ubraną dziewczynę, która porusza się na via ferracie bez kasku i bez plecaka z ciepłą odzieżą. Póki jest w ruchu, w większości wszystko działa jak należy (o ile przymkniemy oko na poruszanie się bez asekuracji i bez kasku), ale gdyby z jakieś przyczyny uległa wypadkowi (rozbita głowa, upadek z wysokości, utrata mobilności), bez wsparcia z zewnątrz, hipotermia dopadłaby ją błyskawicznie.
19.2. Na via ferratach warto mieć długie spodnie
Wspinaczka na via ferratach, nawet dla osób obytych ze wspinaniem skalnym, może być intensywnym doświadczeniem. Spora ekspozycja, duże wysokości, kilometry drogi do przebycia, ostre i chropowate skały (w zależności od rodzaju kamienia) i czasami trudne, wspinaczkowe ruchy. W takich warunkach łatwo o kontuzję i odniesienie ran. Często przed szkoleniami zadajecie dostaję zapytania o to, jakie spodnie zabrać na via ferraty. Zawsze odpowiadam, że na ferraty, do wspinaczki skalnej warto nosić długie spodnie (najlepiej z opcją odpięcia nogawek), bo w takim środowisku dość łatwo się pokaleczyć.
Niestety, spora część ludzi myśli odwrotnie. Szczególnie latem dajemy się łatwo oszukać, i gdy zorientujemy się, że fajnie byłoby mieć długie spodnie, jest już zazwyczaj za późno. Złota zasada: idąc na via ferraty, a więc wybierając się na wspinaczkę, ubierzcie długie spodnie, które będą chronić wasze nogi przed skaleczeniami. Broczące krwią rany w brudnym środowisku skalnym (ziemia, błoto itp.) łatwo mogą ulec zanieczyszczeniu, a w skrajnej sytuacji nawet zakażeniu np. tężcem lub innymi niebezpiecznymi mikroorganizmami.
19.3 Załóż odpowiednie buty na via ferraty
Wybierając się na via ferraty powinniśmy zadbać o odpowiednie obuwie. Miejskie czy też sportowe buty, wszelkiej maści trampki, sandały, a w skrajnej sytuacji nawet klapki (tak, widziałem i taką sytuację), nie będą dobrze spisywać się w środowisku skalnym. Pamiętajmy, że turystyka via ferratowa to w zasadzie kwalifikowana turystyka wspinaczkowa. Buty niedostosowane do trudnego, skalnego środowiska są mało wygodne i wyjątkowo niebezpieczne. Szczególnie dla osób pozbawionych jakiegokolwiek doświadczenia wspinaczkowego: miękki, ślizgający się na skale but, w połączeniu z brakiem podstawowych umiejętności wyszukiwania stopni i przyjmowania pozycji zwiększającej tarcie obuwia o skałę, to milowy krok w stronę wypadku.
Buty na via ferraty powinny posiadać odpowiedni bieżnik, dobry stopień amortyzacji, typowy dla butów górskich (trekkingowych) oraz przyczepność gwarantującą „dobre czucie” w zróżnicowanym terenie. Również sztywność takiego obuwia jest kluczowa. Nie ma gorszej sytuacji od tej, w której mimo dobrych, ale małych stopni skalnych, nasz but wygina się i skręca we wszelkich możliwych kierunkach (jakby się wił w cierpieniu). W takich warunkach nawet doświadczeni wspinacze nie będą czuć się komfortowo, a tym bardziej osoby początkujące.
Buty na via ferraty, a więc buty podejściowe (mogę być niskie), buty do turystyki górskiej (średnie i wysokie, chroniące staw skokowy), a czasami nawet buty do wspinaczki wysokogórskiej, często posiadają płaską strefę w przedniej części podeszwy, która specjalnie wyprofilowana pod odpowiednim kątem, pełni funkcję typową dla buta wspinaczkowego. To właśnie tę część buta często stawiamy na malutkich stopniach skalnych. Od butów miejskich, od obuwia sportowego, od trampek, sandałów trudno wymagać konstrukcji ułatwiającej wspinaczkę na via ferratach.
A jednak spora część ludzi na górskich via ferratach porusza się właśnie w obuwiu niedostosowanym do takich trudów. Nie raz z zapartym tchem obserwowałem osoby wspinające się w butach miejskich, które przez większość czasu "walczyły o życie". A wystarczyłoby założyć typowe buty do turystyki górskiej. W ogólnodostępnych sklepach sportowych i górskich takie obuwie obecnie jest tanie i łatwo dostępne. I nie musi to być but na vibramie! Czasy dominacji vibramowskiej podeszwy dawny minęły. Jest wiele świetnych butów do turystyki górskiej, które nie są na vibramie, a doskonale sobie radzą w trudnym terenie skalnym.
20. Odpowiadasz nie tylko za swoje życie
Konstytucyjne prawo do samostanowienia mówi, że każdy z nas może pracować, rozwijać się i decydować o swoim życiu tak jak mu się żywnie podoba (albo prawie), ale tylko wtedy, gdy to prawo, albo te prawa nie naruszają praw innych ludzi. A na via ferratach rzadko kiedy jesteśmy sami. Nasze działania, które wydają nam się wolne, rzadko kiedy nie mają wpływu na innych. I nie trzeba specjalnie daleko sięgać.
Jako przykład niech będzie sytuacja z naszych Tatr, z lutego 2024 roku, kiedy to w piekiełku (pod Giewontem) jeden z turystów założył ślad w mocno zagrożonym terenie lawinowym (była trójka lawinowa), a jego śladem ruszyli inni. W konsekwencji, zeszła lawina, 7 osób zostało porwanych, i cudem tylko jedna z nich zginęła. Błędnie podjęta decyzja jednego człowieka, w połączeniu z brakiem doświadczenia innych, doprowadziły do wypadku.
Na via ferratach również nie jesteśmy sami, chociaż z pozoru tak może nam się wydawać (w końcu to my sami siebie asekurujemy). Nasze błędne decyzje, a więc brak kasku, używanie sprzętu bez atestu, lonży wspinaczkowej bez absorbera energii, brak asekuracji, noszenie luźnych, nieprzymocowanych do plecaka ciężkich przedmiotów i tysiące innych mogą szybko doprowadzić do kryzysu. To, że część osób nie potrzebuje się asekurować na ferracie bo są "wspaniałymi, silnymi wspinaczami z doświadczeniem", nic tak naprawdę nie znaczy! Co więcej, to potwornie aroganckie, samolubne, pełne egoizmu myślenie, i zarazem kompletny brak dojrzałości.
Pamiętajcie, na ferratach, podczas wspinaczek skalnych gdziekolwiek, z kimkolwiek i o jakiejkolwiek porze, zawsze odpowiadamy nie tylko za swoje życie, ale i za zdrowie i życie osób znajdujących się wokół nas. Mamy prawo działać, mamy prawo decydować o sobie, o swoim losie, ale mamy też prawny obowiązek do tego, żeby nasze samostanowienie nie krzywdziło innych.
21. Zbiór złotych zasad bezpieczeństwa na via ferratach
- Poznaj swój sprzęt. Przeczytaj instrukcje obsługi i przećwicz prawidłowy montaż. Źle wyregulowany sprzęt stanowi dla ciebie takie samo zagrożenie jak nieumiejętność posługiwania się nim.
- Używaj kasku wspinaczkowego. Noszenie go przy plecaku nie zwiększa twojego bezpieczeństwa. Rusz głową!
- Podchodząc pod via ferratę załóż najpierw kask, a potem rób wszystko inne. Uwaga, u góry pracują ludzie, często walcząc o życie.
- Używaj lonży odpoczynkowej (lonży wspinaczkowej) zgodnie ze sztuką wspinaczkową i poznaj inne techniki odpoczynkowe.
- Stosuj atestowany sprzęt na via ferraty. Wszelkie samoróbki stanowią poważne zagrożenie.
- Święta trójca ferratowa (kask, uprząż, lonża na via ferraty) to zdecydowanie za mało. Miej przy sobie zaawansowany sprzęt na via ferraty.
- Poruszanie się na via ferratach to wykwalifikowana turystyka wspinaczkowa. Nabądź odpowiednich umiejętności. Naucz się zaawansowanych technik linowych. Bądź samodzielny i bezpieczny.
- Stosuj asekurację linową, gdy ktoś tego potrzebuje. Nie bądź egoistą. Nie wszyscy są tak sprawni jak ty.
- Poznaj swoje ograniczenia psychiczne i fizyczne. Dobieraj trudności ostrożnie.
- Stosuj zasadę ograniczonego zaufania wobec elementów via ferraty i wobec innych użytkowników via ferrat. Zanim ruszysz zastanów się i sprawdź swój sprzęt.
- Planuj swoje działania z wyprzedzeniem. Bądź przygotowany na odwrót.
- Ubierz się. Pogoda w górach potrafi być nieprzewidywalna. Bądź przygotowany na załamania pogody. Miej buty dostosowane do poruszania się w trudnym, skalnym terenie. W plecaku zawsze warto mieć kurtkę przeciwdeszczową i kurtkę ocieplającą.
- Stosuj rozszerzoną kontrolę partnerską. Na etapie kontroli można wyłapać krytyczne błędy swoje i swoich kolegów i koleżanek.
- Kontroluj karabinki. Niezamknięty karabinek pozostanie zawsze otwarty. Istnieje ryzyko, że wypnie się, gdy tylko ruszysz.
- Przepinaj karabinki pojedynczo. Nie spiesz się. Pozwól karabinkowi zamknąć się i sprawdź, czy faktycznie jest zamknięty zanim chwycisz za drugi karabinek.
- Dywersyfikuj punkty asekuracyjne, bo jedyne co jest pewne to śmierć i podatki. Co dwa punkty to nie jeden.
- Stosuj zasadę zachowania ciągłości asekuracji. Przepinaj się pojedynczo, tak żeby cały czas być wpiętym do liny asekuracyjnej.
- Nie ulegaj presji i nie wywieraj jej na innych. Pośpiech jest złym doradcą.
- Zachowaj bezpieczną odległość. Jedna osoba na przęśle (na trawersie). A trzy przęsła, gdy masz kogoś nad sobą. Pomyśl co się stanie, gdy ten ktoś spadnie na ciebie.
- Schowaj luźne przedmioty. Ty stracisz butelkę, ktoś inny zdrowie lub życie.
- Unikaj błędu 180 stopni, inaczej nie unikniesz śmierci.
- Wszystkie chwyty dozwolone. Korzystaj z tego, co daje ci via ferrata.
- Nie wpinaj się w końcówkę liny asekuracyjnej bo to może być twój koniec.
- Twierdzenie, że via ferraty to proste i bezpieczne środowisko to kłamstwo wmawiane innym przez osoby bez wiedzy i doświadczenia.
- Gdy widzisz niebezpieczne zachowania reaguj. Bezpieczeństwo innych uczestników wspinaczki to również twoje bezpieczeństwo, a gdy nie masz na to wpływu, uciekaj.