Zasady bezpieczeństwa na via ferratach
26 kwietnia 2024Toy Story. Historia pewnych zabawek
26 listopada 2024
ABSORBER ENERGII | BEZPIECZEŃSTWO NA VIA FERRATACH | BŁĘDNE DECYZJE | BŁĘDY KRYTYCZNE | BŁĄD 180 STOPNI | LONŻE NA VIA FERRATY | NIEBEZPIECZNE ZACHOWANIA NA VIA FERRATACH | SPRZĘT NA VIA FERRATY | WYPADKI NA VIA FERRATACH | VIA FERRATY | ZASADY BEZPIECZEŃSTWA NA VIA FERRATACH | ZŁOTE ZASADY BEZPIECZEŃSTWA
1. Prawo do popełniania błędów, a błędy na via ferratach
Uczenie się na własnych błędach – zważywszy na fakt, że nie ma ludzi nieomylnych – to często świetny sposób w nabywaniu nowych umiejętności, np. umiejętności prawidłowej oceny sytuacji i podejmowania właściwych decyzji, czy też dostosowywania się do dynamicznie zmieniających się warunków podczas wspinaczki na via feratach. Błędy przez nas popełniane stanowią element naszego życia i działania, i nie myli się tylko ten, który nic nie robi, lub robi niewiele. Często mówi się, że „popełnianie błędów jest zjawiskiem powszechnym, naturalnym i trzeba się z tym pogodzić”. Faktem jest, że błędy pozwalają nam się rozwijać. Faktem jest również to, że popełnianie błędów uczy nas tolerancji wobec innych ludzi, bowiem, gdy uświadamiamy sobie własną omylność, z dużo większą ostrożnością podchodzimy do ferowania wyroków, stawiania twardych ocen (nierzadko krzywdzących).
Faktem jest również to, że zdolność do popełniania błędów (nasza wyjątkowo świetnie rozwinięta umiejętność), jako naturalny element ludzkiej natury (a więc ludzkiej ciekawości), wzmacnia naszą pewność siebie, bowiem, gdy nie boimy się zaryzykować, gdy nie boimy się opinii innych, z dużo większą łatwością podejmujemy działania umożliwiające dalszy rozwój. O ile tymi błędami nie doprowadzimy do katastrofy, np. do poważnego w konsekwencjach wypadku z powodu błędu 180 stopni.
Wreszcie, twardym faktem jest również to, że błędy, do których nadal mamy prawo, popełniane w środowisku górskim, na przykład podczas wspinaczki po drogach ubezpieczonych typu via ferrata, mogą okazać się błędami z kategorii tych „ostatnich”. Góry po częstokroć nie wybaczają nawet najdrobniejszych pomyłek. Drobne, pozornie nieistotne błędy, często postrzegane przez osoby niewyedukowane jako właśnie takie (lub w ogóle niedostrzegane, co jest dość znamienne), gdy wystąpią np. podczas lotu na via ferracie (a każdy lot na via ferracie jest wypadkiem), mogą prowadzić do kalectwa i śmierci.
I chociaż sama obecność drobnych błędów nie stanowi „bezpośredniego” zagrożenia, bo przecież gdyby tak było, co najmniej połowa ludzi poruszających się na żelaznych perciach miałaby już za sobą poważny wypadek na via ferratach, a następni byliby w kolejce, to właśnie obecność błędów w połączeniu z nieprzewidzianym, niebezpiecznym zdarzeniem np. lotem na via ferracie, stanowią największe zagrożenie. Nie lot jest groźny, chociaż sam w sobie jest zagrożeniem, ale to, co może się podczas tego lotu wydarzyć.
Dlaczego błąd 180 stopni jest taki niebezpieczny? Ponieważ ten błąd jest z kategorii błędów śmiertelnych, a więc błędów dużych! Uwaga, nie ma w tym żadnej demagogii, nadmiernego straszenia, czy też prób manipulacji faktami, błąd 180 stopni posiada zdolność do zabijania!
2. Błąd 180 stopni versus lonża na via ferraty
Na via ferratach każdego roku popełniane są niezliczone błędy, które, mimo potencjalnie niebezpiecznych konsekwencji jakie niosą, rzadko kiedy prowadzą do realnych wypadków. Z tego względu powstają mylne przekonania o dużym poziomie bezpieczeństwa na via ferratach, a te z kolei, konstruują w ludziach dość silne sądy o braku konieczności przechodzenia specjalistycznych szkoleń. I chociaż po części może to mieć uzasadnienie, szczególnie u osób z dużym bagażem doświadczenia wspinaczkowego, to jak pokazują liczne obserwacje, nawet te „osoby z doświadczeniem”, nie rozumiejąc specyfiki funkcjonowania lonży na via ferraty z absorberem energii (co wydaje się szokujące, ale prawdziwe), gotowe są łamać kluczowe zasady bezpieczeństwa na żelaznych perciach.
Wiedza o podstawowych zasadach bezpieczeństwa na via ferratach nie jest wiedzą tajemną, chociaż dostęp do niej nie jest tak prosty, jak się to może wydawać. Mimo licznych treści, rzetelna wiedza o zagrożeniach na via ferratach jest rzadkością. Mało się „pisze” i mało się mówi o zagrożeniach i specyfice funkcjonowania sprzętu na via ferraty, a wiele o modelach sprzętu, o jego kolorach, wielkościach karabinków (w kontekście lonży na via ferraty dla dzieci, które nie istnieją!) oraz o samej konieczności posiadania lonży na via ferraty, ale już bez wchodzenia w szczegółowe i zarazem podstawowe wyjaśnienia „dlaczego to jest aż tak bardzo ważne”.
Zanim przejdziemy do sedna tematu, a zatem do wyjaśnienia czym jest błąd 180 stopni, warto najpierw przyjrzeć się mechanice pracy absorbera energii w naszych lonżach na via ferraty. Zrozumienie czym jest absorber energii i jak działa stanowi klucz do zrozumienia czym jest błąd 180 stopni, i dlaczego jest on tak „potwornie” niebezpieczny.
2.1. Jak działa absorber energii w lonży na via ferratach
Absorber energii w lonżach na via ferraty jest sercem układu chroniącego nasze zdrowie i życie. Jego zadaniem jest, wraz z karabinkami i elastycznymi ramionami lonży oraz w połączeniu z uprzężą wspinaczkową, wyłapać nasz lot (wypadek na via ferracie) i zmniejszyć siłę uderzenia na nasze ciało do wartości tak niskich, jak to jest możliwe. W praktyce, te wartości mogą wynosić od 3,5 do 6 kN, zgodnie z wytycznymi w normie PN-EN 958:2024-11 (uwaga, zmiana z 11.2024, zastąpiono normę PN-EN 958:2017-06), ale tylko wtedy, gdy spełniony jest jeden z kluczowych warunków: waga użytkownika musi mieścić się między 40 a 120 kg. Więcej o samych lonżach przeczytasz w tym artykule: https://climbe.pl/lonze-na-via-ferraty/).
Absorber energii w naszej lonży na via ferraty skonstruowany jest z dwóch zszytych ze sobą taśm, które podczas hamowania upadku na via ferracie prują się i w ten sposób absorbują (pochłaniają, rozpraszają) niebezpieczną siłę uderzenia (zobacz artykuł o współczynniku opadnięcia na via ferratach). Ten proces hamownia i rozpraszania siły uderzenia porównać można trochę do zjawiska hamowania samolotu lądującego na płynącym lotniskowcu, i mniej więcej wygląda to w taki sposób, w jaki opisano poniżej.
Podczas lądowania na lotniskowcu myśliwiec wypuszcza specjalny hak, który, gdy dojdzie do kontaktu samolotu z pokładem lotniskowca, zaczepia się on o stalowe liny rozciągnięte w poprzek pokładu. Lina hamująca połączona jest ze specjalnymi tłumikami hydraulicznymi (łapaczami samolotu), które, gdy dochodzi do zaczepienia haka i do gwałtownego szarpnięcia, hydraulicznie wyhamowują rozpędzony statek powietrzny. Mimo, że sam proces hamowania odbywa się na niewielkim odcinku drogi, to zastosowanie hydraulicznych łapaczy i wydłużanie się układu hamującego (ten sam proces ma miejsce podczas rozpruwania się absorbera energii lonży na via ferraty), sprawiają, że siły oddziałujące na samolot i na pilota są na tyle małe, że nie dochodzi do żadnych trwałych szkód.
Samolot i pilot w momencie hamowania odczuwają bardzo silne przeciążenie, ale trwa ono bardzo krótko. Gdyby nie było układu wydłużającego drogę hamownia (czyli absorbera energii - w przypadku samolotów mówimy o hydraulicznym łapaczu), i doszłoby do natychmiastowego, gwałtownego zatrzymania, zarówno samolot, jak i sam pilot ulegliby mechanicznym uszkodzeniom (samolot rozpadłby się, a pilot prawdopodobnie poniósłby śmierć).
Sytuacja wygląda analogicznie na via ferratach. Podczas lotu o wysokim współczynniku odpadnięcia (a ten na ferratach jest zazwyczaj bardzo wysoki) powstają olbrzymie siły, które, jeżeli nie zostaną odpowiednio „pochłonięte”, czy też rozproszone przez jakiś układ hamujący upadek (w tym wypadku rozrywający się absorber energii), zniszczą lonżę na via ferraty i dokonają spustoszenia w naszym ciele (obrażenia wewnętrzne, złamany kręgosłup, olbrzymie ryzyko upadku z dużej wysokości itp.).
Dlatego tak ważne jest, żeby podczas wspinaczki na via ferratach mieć zawsze w użyciu atestowaną lonżę na via ferraty z absorberem energii. Wszystkie inne nieatestowane układy, w tym lonże bez absorbera, ale wykonane z liny dynamicznej, lonże ze statycznych lin pomocniczych (repsznurów), różnej maści taśmy, pętle wspinaczkowe oraz lonże starego typu płytkowego (np. Kisa firmy Kong) nie dają żadnych gwarancji bezpieczeństwa. Co więcej, takie układy pozbawione absorbera energii to swoisty „wyrok śmierci w zawieszeniu”, który, gdy dojdzie do upadku, a więc do wypadku, zostanie z całą brutalnością wdrożony w trybie natychmiastowym. Poniżej możecie zobaczyć, na załączonym obrazku układ, który gdy dojdzie do lotu na ferracie, zabije, albo ciężko rani turystę ferratowego.
Zachęcam do obejrzenia filmu poniżej, w którym to zobaczyć możecie zasadę działa absorbera energii w atestowanej lonży na via ferraty. Materiał pochodzi ze strony firmy Edelrid, która specjalizuje się w produkcji i udoskonalaniu środków ochrony indywidualnej (SOI), między innymi na potrzeby sportów górskich, wspinaczkowych.
No dobrze, skoro już wiemy, że absorber energii w lonży jest kluczowym elementem układu hamującego, to czy istnieje możliwość zablokowania absorbera energii? Czy w ogóle istnieje taka możliwość, żeby absorber energii nie zadziałał prawidłowo podczas upadku na via ferracie? Odpowiedź brzmi, tak, jest taka możliwość! Warunki, w których dochodzi do zablokowania absorbera energii, czy też wyłączenia go z łańcucha asekuracyjnego przy potencjalnym upadku, są banalnie łatwe do spełnienia. Dzieje się to o wiele częściej niż wam się wydaje!
2.2. Błąd 180 stopni, który kosztuje życie
W Alpinizmie przemysłowym (a więc w pracach na wysokościach), np. w systemie IRATA, występują dwa rodzaje błędów. Błąd mały to taki błąd, w którym zagrożenie dla zdrowia i życia jest potencjalnie małe, ale nie dające się wykluczyć - jest ono realne, np. niezakręcony karabinek może się łatwo otworzyć - ale szanse na wypadek nie są bardzo duże. A błąd duży to taki błąd, w którym dochodzi do poważnego zagrożenia dla zdrowia i życia. Przykładem dużego błędu może być wykonywanie pracy na wysokości na jednej linie, bez dodatkowej liny asekuracyjnej i bez odpowiedniego sprzętu asekurującego, np. bez ASAP'a firmy Petzl.
Gdybyśmy taki podział błędów zastosowali do turystyki via ferratowej to błąd 180 stopni byłby błędem dużym, wręcz ogromnym, zaliczającym się do błędów z kategorii śmiertelnych. Rzecz jasna, samo wystąpienie błędu „zła nie czyni”, ale gdy błąd 180 stopni połączymy z upadkiem, wtedy możemy otwarcie powiedzieć o katastrofie.
Czym jest zatem błąd 180 stopni? Najoględniej mówiąc, błąd 180 stopni (wreszcie przechodzimy do meritum) to błąd, w którym w sposób świadomy lub na skutek nieświadomej niekompetencji blokujemy poprawne działanie absorbera energii.
Taka sytuacja może wystąpić, i zawsze występuje, gdy podczas wspinaczki na via ferracie decydujemy się na używanie tylko jednego z dwóch dostępnych karabinków lonży na via ferraty. Drugie elastyczne ramię naszej certyfikowanej lonży pozostaje wpięte karabinkiem w szpejarkę uprzęży (w pętlę transportową), bądź w łącznik centralny uprzęży, czy też w jakikolwiek inny element naszego wyposażenia (np. w stabilizujący pas piersiowy plecaka). Przy błędzie 180 stopni jeden z karabinków lonży musi zawsze być „wpięty w nas samych”, a drugi w stalową linę asekuracyjną via ferraty.
Gdy dochodzi do lotu, w pierwszej fazie upadku karabinek naszej lonży swobodnie przemieszcza się po stalowej linie (drugi cały czas pozostaje wpięty w nas, czyli np. w szpejarkę uprzęży). W chwili, w której karabinek zatrzymuje się na końcu sekcji ferratowej, a więc w miejscu mocowania liny stalowej do osadzonej w skale kotwie, rozpoczyna się właściwy proces hamowania upadku. Elastyczne ramię lonży rozciąga się do pełnej długości, a następnie zaczyna rwać się absorber energii. Niestety, drugi karabinek wpięty w pętlę transportową naszej uprzęży tworzy swoistą kontrę dla absorbera energii (gdybyśmy przyłożyli kątomierz pomiędzy karabinkami i zmierzyli kąt to wyjdzie nam właśnie błąd 180 stopni).
Absorber energii zamiast się rwać i rozpraszać energię szybko staje się układem statycznym. Energia kinetyczna, nagromadzona podczas naszego lotu i przekazywana na układ hamujący właśnie podczas hamowania upadku, niestety nie znika, nie wyparowuje, tylko zostaje przekazana dalej. A skoro absorber energii rozpraszający siły nie posiada już takich zdolności, tj. zdolności do amortyzowania upadku, bo został zablokowany, jakiś inny element musi przejąć siłę uderzenia (siłę, jaka powstaje podczas hamowania upadku). W tym miejscu warto jeszcze zaznaczyć, że elastyczne ramiona lonży na via ferraty (z wszytymi w środku gumami) nie posiadają żadnych zdolności do rozpraszania, amortyzowania upadku. Tym zadaniem zajmuje się wyłącznie absorber energii.
Skoro absorber energii nie działa, układ dynamiczny lonży na via ferraty zostaje zablokowany, a więc zamieniony przez błąd 180 stopni na układ statyczny, to cała energia upadku musi być przekazana dalej. Następne w kolejce są: ciało wspinacza, łącznik centralny uprzęży, który może się tutaj rozerwać, i miejsce, w którym łączą się nasze elastyczne ramiona lonży na via ferraty. To właśnie łączenie ramion z absorberem energii jest tym najsłabszym ogniwem. To ono tutaj najczęściej zawodzi.
Odsyłam was teraz do filmu Edelrida, na którym możecie zobaczyć, już bez zbędnego teoretyzowania, skutki błędu 180 stopni.
3. Przekonania i opinie kontra fakty
W środowisku wspinaczy, a także w środowisku zaawansowanych turystów via ferratowych panuje przekonanie, że błąd 180 stopni nie jest aż tak groźny, jak nam się wydaje. Ta opinia, szczególnie w przypadku wpięcia się jednym karabinkiem lonży w szpejarkę uprzęży (klasyczny błąd 180 stopni), swoje podstawy bierze z przekonania (uwaga na przekonania!), że w każdej uprzęży (bez względu na producenta) pętle transportowe, a więc szpejarki uprzęży mają zawsze wytrzymałość rzędu 5-15 kg. Wszystko ponadto, a w szczególności siły panujące podczas lotu z błędem 180 stopni, zwyczajnie zrywają szpejarkę, przez co błąd 180 stopni przestaje być poważnym problemem.
Takie rozumowanie jest klasycznym przykładem zaklinania rzeczywistości, bowiem wiele lat temu producenci sprzętu wspinaczkowego np. Petzl, analizując liczne przypadki błędnego wiązania się liną wspinaczkową do szpejarek uprzęży, zaczęli wzmacniać właśnie szpejarki, po to tylko, żeby zmniejszyć odsetek wypadków śmiertelnych. I chociaż wiązanie się, czy też wpinanie liny asekuracyjnej do szpejarek jest błędem z kategorii śmiertelnych, i w instrukcjach sprzętu taki sposób asekuracji jest absolutnie zabroniony (komunikaty obrazkowe z trupią czachą), to wzmacniając ten element uprzęży, nawet o tym oficjalnie nie wspominając w firmowych komunikatach, można ratować ludzkie życie.
I tak właśnie robią producenci sprzętu wspinaczkowego, ale nie wszyscy. Dlaczego? Bo nie ma takiego obowiązku. To, czy dana szpejarka uprzęży zerwie się przy sile 5-15 kg, a inna nie, jest bardzo często zwykłą loterią. A co, jeżeli wspinacz ferratowy przypnie się drugim karabinkiem nie do szpejarki, a do łącznika centralnego uprzęży, albo do pasa biodrowego plecaka, to co wtedy? Zasada 5-15 kg również nas będzie dotyczyć? Czy nie prościej byłoby douczyć się i przestać wspinać się z błędem 180 stopni, zamiast kombinować w co można się wpiąć, a w co nie?
To przecież takie proste, a jednak wciąż zdarza nam się wchodzić w polemikę, w której to głównym argumentem kwestionującym powagę zagrożenia błędem 180 stopni jest właśnie „mała wytrzymałość szpejarki uprzęży”.
4. Podsumowanie i wnioski
Prawo do popełniania błędów i uczenia się na nich jest niczym prawo ciążenia, powszechne i dane każdej osobie na świecie. Są jednak takie błędy, które, gdy wystąpią w połączeniu ze specyficznymi warunkami, niosą ze sobą bardzo poważne konsekwencje. Lista krytycznych błędów jest znacznie większa. Błąd 180 stopni to tylko „wierzchołek góry lodowej”, ale niestety jest to błąd powszechnie popełniany (trzeci na liście, na której wyżej stoją tylko: wspinaczka z lonżami bez absorbera energii i wspinaczka bez kasków).
Na każdym szkoleniu, jakie mam okazję prowadzić w terenie ferratowym, przynajmniej raz, mnie i moją grupę mija ktoś, kto porusza się z błędem 180 stopni. Czasami są to pojedyncze osoby, czasami całe rodziny, a więc i małe dzieci, i ledwo wyrośnięta młodzież. Nie rzadko bywa też tak, że gdy widzę grupę osób idących z błędem 180 stopni, wśród nich zawsze znajdzie się ktoś, kto poza błędem 180 stopni, popełnia inne liczne błędy, np. idzie z układami statycznymi, czyli z lonżami z taśm wspinaczkowych z dyneemy, albo nie ma na głowie kasku (często bywa to osoba dorosła, która na pierwszy rzut oka może sprawować opiekę nad małoletnimi wspinaczami).
Jak iść po bandzie to na całego, prawda? A gdzie odpowiedzialność za grupę? Czy „wyśmienicie wytrenowany i doświadczony” lider może ignorować podstawowe zasady bezpieczeństwa? A co, jeżeli ulegnie wypadkowi? Co z pozostałymi, niedoświadczonymi partnerami? Dadzą sobie radę samodzielnie? Bywa to wątpliwe.
- Błąd 180 stopni to błąd krytyczny, z kategorii śmiertelnych. Wspinaczka w takim układzie, gdy dojdzie do upadku, szybko prowadzi do kalectwa, bądź śmierci.
- Błąd 180 stopni to błąd powszechnie popełniany i gdy macie taką możliwość nie bójcie się zwracać innym uwagi. Osoba wspinająca się z tym błędem zagraża nie tylko sobie, ale i wam. Gdy dojdzie do lotu na ferracie musicie się liczyć z tym, że ta osoba spadnie na was lub na waszych partnerów.
- Za błędem 180 stopni zawsze idą inne, równie krytycznie niebezpieczne zachowania. To reguła, którą potwierdzają liczne obserwacje. Zachowajcie czujność.
- Błąd 180 stopni to również złamanie zasady zachowania ciągłości asekuracji, bowiem przepinając się jednym karabinkiem do kolejnej sekcji ferratowej, przez krótką chwilkę (czasami przez sekundę lub dwie) wspinacz pozostaje bez asekuracji (z pewnym możliwym wyjątkiem).
- Ten typ błędu zawsze przedstawiony jest w formie graficznej w instrukcji obsługi sprzętu (jako ostrzeżenie). Czytanie instrukcji obsługi sprzętu chroniącego wasze zdrowie i życie to zawsze powód do dumy.
- Odmianę błędu 180 stopni można również popełnić, gdy posługujemy się lonżą odpoczynkową. O tym przeczytanie w innym artykule.
- Mamy prawdo do popełniania błędów, ale o wiele lepiej jest uczyć się na błędach innych, niż na swoich. Szczególnie tam, gdzie do czynienia mamy z czynnikami zagrażającymi życiu i zdrowiu (upadki z wysokości itp.).
- Błąd 180 stopni, bez względu na długość lotu, generuje olbrzymią siłę uderzenia na nasze ciało. Siły, które wtedy występują, osiągają wartości od kilkunastu do kilkudziesięciu kN (to koszmarnie dużo).
- Współczynnik odpadnięcia na via ferratach zawsze osiąga wysokie wartości. Z tego też względu, nawet najdrobniejszy lot z błędem 180 stopni prowadzi do poważnych konsekwencji.
- Gdy decydujecie się wspinać na ferracie z użyciem tylko jednego karabinka (wersja niezalecana) to drugi karabinek pozostawcie wpięty np. w specjalne „oczko” na karabinku, który jest w użyciu (ten typ rozwiązania zobaczyć możecie na filmie Edelrida), lub wepnijcie nieużywany karabinek w pętelkę absorbera energii. Pętla absorbera energii często nazywana jest „rest loop'em” i znajduje się w miejscu, w którym łączą się elastyczne ramiona lonży. Uwaga, nie wolno wpinać drugiego karabinka w pętlę montażową, czyli tą za absorberem, i która jest najbliżej naszej uprzęży wspinaczkowej.
- Najlepiej zrobicie, gdy będziecie unikać błędu 180 stopni i zawsze, bez względu na trudności, będziecie używać dwóch karabinków swojej lonży.
- Uwaga, nie ma prostych via ferrat. Są tylko te, z których ktoś jeszcze nie spadł na skutek błędu.
- Zachęcam do przeczytania artykułu o wypadkach na via ferratach. Bardzo pouczające opracowanie, które sporządzone zostało przez austriackich naukowców, i które pokazuje jak wiele wypadków ma miejsce w najłatwiejszych miejscach via ferrat.
- Bądźcie bezpieczni!